"Życie naszej rodziny można opisać za pomocą statystyki, choć na początku tej historii jeszcze o tym nie wiedziałam... Mama Milena i tata Sławek, syn Maksiu, córka Marcelinka i syn Wiktorek. To właśnie Wiktorek rozpoczął w naszym życiu rozdział pod nazwą choroba - rdzeniowy zanik mięśni, trzy okrutne litery SMA. A wszystko to za sprawą genów i statystyki. Okazało się, że oboje z przyszłym mężem jesteś nosicielami wadliwego genu. Każda ciąża to 25% szansy, że dziecko urodzi się chore. Los początkowo był dla nas łaskawy, Maksiu i Marcelka są zdrowymi dziećmi. Niestety Wiktorek urodził się z wadliwym genem, a nasze życie zostało wywrócone do góry nogami".