Z dr. hab., prof. UE Moniką Foltyn-Zarychtą z Katedry Inwestycji Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach rozmawiał Tomasz Czarnecki.
| Źródło: Materiały własne i nadesłane: "Made in Rybnik", na zdjęciu: prof. UE Monika Foltyn-Zarychta, fot. UE Katowice/Anna Wojewnik-Filipkowska
OZE są coraz tańszym źródłem energii
TOMASZ CZARNECKI: Odnawialne źródła energii to bardzo ważny temat odnośnie budowania świadomości Polaków co do ochrony środowiska naturalnego w naszym kraju. Jak Pani myśli czy ta świadomość wśród nas jest duża czy wiele nam jeszcze brakuje do mieszkańców krajów Europy Zachodniej? Jak to wygląda w Województwie Śląskim? Jak zmienić podejście i zachęcić mieszkańców m.in. Rybnika do zmiany nawyków odnośnie ogrzewania domów, zwłaszcza w kontekście silnych tutaj tradycji górniczych?
DR HAB., PROF. UE MONIKA FOLTYN-ZARYCHTA: Świadomość znaczenia odnawialnych źródeł energii, w mojej ocenie, jest w Polsce wciąż niewystarczająca i z pewnością niższa niż w krajach Europy Zachodniej. Nie sądzę, żeby Województwo Śląskie było tu jakimś wyjątkiem. Nie oceniałabym tego jednak wyłącznie negatywnie, bo wynika to w dużej mierze z kondycji polskiej gospodarki w porównaniu z Europą Zachodnią. Trzeba pamiętać, że nawet jeśli Polska miała wysokie tempo wzrostu gospodarczego, a podczas globalnego kryzysu z 2008 roku była „zieloną wyspą” wśród pogrążonej w recesji Europie, to punkt wyjścia poziomu naszej zamożności, licząc od początku transformacji, lat 90., był dużo niższy niż na zachodzie Europy. Z tego wynika również to, że mieliśmy i wciąż mamy wiele do nadrobienia w różnych sferach, czasem dużo ważniejszych niż odnawialne źródła energii: transport, szkolnictwo czy ochrona zdrowia. Pozytywne są jednak dające się zauważyć zmiany świadomości względem ochrony środowiska, w tym jakości powietrza i związanych z nią odnawialnych źródeł energii. Od kilku lat coraz więcej mówi się w mediach o smogu, powstają lokalne inicjatywy lobbujące za zmianą sposobów ogrzewania, a problem dostrzegają również władze centralne i lokalne (uchwały antysmogowe). Zmiana podejścia więc już następuje i w najbliższych latach z pewnością będzie przyspieszać. Istotną kwestią jest tu z jednej strony przystępne informowanie o negatywnym wpływie smogu na zdrowie, na przykład poprzez wyliczenie o ile krócej żyjemy oddychając zanieczyszczonym powietrzem. Niedawne wyliczenia wskazują, że, w skali całego świata, to właśnie zanieczyszczone powietrze najbardziej skraca nam życie – bardziej niż palenie papierosów, alkohol i narkotyki czy wypadki drogowe. A, co istotne z ekonomicznego punktu widzenia, według Europejskiej Agencji Środowiska, redukcja zanieczyszczeń powietrza może podwyższyć Produkt Krajowy Brutto w Polsce nawet o 2,9%. Moglibyśmy więc wygrać podwójnie – zdrowotnie i finansowo. Z drugiej strony, sama zmiana nastawienia nie wystarczy, jeśli nie będzie wspierana możliwościami finansowymi – wszelkie programy dofinansowania do nowoczesnych metod ogrzewania grają w tym kontekście znaczącą rolę, bo – jak już podkreślałam – nasz poziom zamożności jest wciąż niższy w stosunku do krajów-liderów transformacji energetycznej.
T.Cz.: Wielu rybniczan wciąż użytkuje stare kotły na paliwa stałe i będzie musiało je w tym roku wymienić na nowe, co najmniej 5. klasy albo zastosować inne źródło ciepła, bo zobowiązują ich do tego zapisy uchwały antysmogowej. Jakie rozwiązania, by im Pani doradziła i dlaczego?
M.F-Z.: Wymiana starego kotła jest z pewnością decyzją niełatwą. Wśród dostępnych opcji są zarówno nowoczesne kotły na węgiel, olej opałowy lub gaz, przyłączenie do sieci ciepłowniczej, jak i pompy ciepła i piece elektryczne. Te dwa ostanie rozwiązania zaliczane są do ekologicznych, choć w drugim przypadku wymagałoby to dodatkowo zasilenia takiego pieca prądem z paneli fotowoltaicznych. Wybierając nowe źródło ogrzewania warto zwrócić uwagę na kilka kwestii. W pierwszej kolejności: jakie są techniczne wymagania dla danego rozwiązania (np. dla niektórych rejonów może nie być możliwości przyłączenia do sieci ciepłowniczej). Ważne jest również, poza ceną samego urządzenia i niezbędnych instalacji, koszt ich użytkowania. I tu trzeba zaznaczyć, że w dłuższej perspektywie, wszelkie urządzenia wykorzystujące węgiel, gaz czy olej opałowy będą prawdopodobnie coraz droższe w utrzymaniu, bowiem emitują do atmosfery dwutlenek węgla – jeden z gazów cieplarnianych. Mimo, że sam dwutlenek węgla nie powoduje smogu, trzeba spodziewać się, że wszelkie paliwa przyczyniające się do jego emisji, będą coraz droższe – wynika to z długoterminowej polityki ochrony klimatu w Polsce i całej Unii Europejskiej. Wymiana sytemu ogrzewania jest inwestycją na lata i w tym kontekście warto bliżej przyjrzeć się tym rozwiązaniom, które nie będą emitować dwutlenku węgla.
T.Cz.: Jakie obawy w zakresie zastosowania OZE lub innych ekologicznych źródeł ciepła mają najczęściej Polacy czy Ślązacy, w tym Rybniczanie?
M.F-Z.: Odnawialne źródła energii, takie jak panele fotowoltaiczne czy turbiny wiatrowe uzależnione są od warunków pogodowych. To może budzić obawy o to, czy będziemy mieć stały dostęp do energii elektrycznej, jeśli przed dłuższy czas niebo będzie zachmurzone albo nie będzie wiatru. Ważne jest jednak istnienie dobrze zaprojektowanego i zarządzanego systemu energetycznego, który – w przypadku lokalnych braków słońca czy wiatru – pozwoli czerpać energię z innych regionów, albo z tradycyjnych elektrowni, które powinny wspierać w takich sytuacjach energetykę odnawialną, przynajmniej do czasu, kiedy nauczymy się łatwo i ekonomicznie przechowywać nadwyżki energii, np. z upalnego lata, w systemach akumulatorów. Na górniczym Śląsku, dodatkowe obawy może rodzić samo odejście od węgla: czy i na ile może to spowodować utratę miejsc pracy. To temat trudny i obawy mieszkańców regionu są zrozumiałe, ale, wydaje mi się, że alternatywne rozwiązania są – niestety – bardzo ograniczone i krótkookresowe. Opłacalne do wydobycia zasoby węgla w Polsce kończą się i jest to niezależne od naszej indywidualnej decyzji przejścia z kotła opalanego węglem na OZE. Warto też spróbować wykorzystać w tym względzie na przykład nowe możliwości w ramach Funduszu na Rzecz Sprawiedliwej Transformacji zaproponowanego w 2020 przez Unię Europejską jako narzędzie ułatwiające m.in. regionom górniczym odejście od energetyki węglowej.
T.Cz.: Czy Uniwersytet Ekonomiczny w jakiś sposób wspiera swoich studentów w inwestowaniu w odnawialne źródła energii i tym samym pogłębia ich świadomość odnośnie działań proekologicznych?
M.F-Z.: Studenci Uniwersytetu Ekonomicznego są może jeszcze zbyt młodzi, aby samodzielnie inwestować w OZE, ale na pewno mogą służyć radą członkom rodziny planującym np. wymianę starego pieca na ekologiczne źródło energii. Jak już wspominałam wcześniej, taki wybór – oprócz aspektów zdrowotnych – ma wymiar ekonomiczny: musimy umiejętnie policzyć nakłady na taką inwestycję i korzyści z niej, czyli oszczędności, jakie nam przyniesie w krótkiej i dłuższej perspektywie. W Katedrze Inwestycji, której jestem pracownikiem, prowadzimy wykłady i ćwiczenia, które dają studentom narzędzia do przeprowadzenia takiej analizy, a kwestie ochrony środowiska poruszam na wykładach i z seminarzystami. Sam Uniwersytet również na wiele sposobów promuje aktywności społecznie odpowiedzialne, których elementem jest też troska o środowisko, m.in. poprzez zachęcanie do segregacji odpadów czy przykład nowego budynku kampusu, Centrum Nowoczesnych Technologii Informatycznych, który wykorzystuje m.in. pompy ciepła do ogrzewania pomieszczeń, systemy solarne do ogrzewania wody, a deszczówkę w sanitariatach i do podlewania roślin.
T.Cz.: Czy prowadzą Państwo statystyki związane z inwestycjami w proekologiczne rozwiązania dla mieszkańców, przedsiębiorców, firm czy instytucji? Jeżeli tak, to jak się zmienia mapa regionu na przestrzeni lat pod tym względem i jaki obszar ona obejmuje?
M.F-Z.: Takie statystyki są dostępne choćby na stronach Głównego Urzędu Statystycznego, który udostępnia również dane dotyczące stanu środowiska i nakładów związanych z tą sferą. Województwo Śląskie może poszczycić się dobrą pozycją w wielu względach. Wydatki na inwestycje przekraczają w naszym regionie poziom 400 zł na osobę, co plasuje nas na drugim miejscu, po Mazowszu. Drugą pozycję zajmujemy również pod względem wartości nakładów na ochronę powietrza i klimatu. W 2019 roku było to prawie 700 mln zł. Większość nakładów finansowana jest przez przedsiębiorstwa i gminy. Podmioty z naszego regionu bardzo aktywnie uczestniczą również w projektach unijnych – w latach 2014-20 w naszym województwie realizowanych było i jest prawie 800 projektów związanych z OZE, na łączną kwotę prawie 5 mld zł. W samym Rybniku jest ich 17, a kwota dofinansowania z UE wynosi ponad 100 mln zł.
T.Cz.: Jak z Pani perspektywy wygląda obecna polityka w zakresie walki z niską emisją? Czy programy rządowe jak „Czyste powietrze” czy „Mój prąd” cokolwiek zmieniły? Jak ocenia Pani działania samorządów w tym obszarze? Czy uchwała antysmogowa wymaga zaostrzenia?
M.F-Z.: Dobrze, że takie programy jak „Czyste powietrze”, czyli wsparcie wymiany starych pieców węglowych czy „Mój prąd” dofinansowujący instalacje fotowoltaiczne pozwalające czerpać energię ze słońca, weszły w życie, ale – ze względu na skalę potrzeb – ich wpływ jest na razie znikomy. Niewątpliwie wprowadzenie dodatkowych narzędzi, źródeł finansowania, dopłat do kredytów pozwoliłoby na szybszą transformację energetyczną w kierunku OZE. Takie działania podejmowane powinny być zarówno na poziomie ogólnopolskim, jak i lokalnym, samorządowym. Podkreśliłabym tu znaczenie nie tylko samej wielkości wsparcia, ale też łatwości jego uzyskania pod względem biurokratycznym – przejrzystości zasad i prostoty. Zawiłość procedur może być czynnikiem zniechęcającym do podjęcia starań o dofinansowanie i w tym względzie może pojawiać się niebezpieczeństwo uchylania się od realizacji zapisów uchwał antysmogowych – swego rodzaju „szara strefa” smogu.
T.Cz.: Jak pandemia wpłynęła i wpływa na branżę odnawialnych źródeł energii?
M.F-Z.: Opinie naukowców w tym względzie nie są spójne. Z jednej strony pandemia koronawirusa może przyspieszyć zmiany w zakresie tempa przejścia na odnawialne źródła energii. Całkowity lockdown pokazał w niektórych regionach Włoch czy Chin jak czyste mogłoby być powietrze. Sam kryzys z ekonomicznego punktu widzenia może być też „kołem zamachowym” zielonych technologii, bo wymusza różnego rodzaju oszczędności, a proszę pamiętać, że OZE są coraz tańszym źródłem energii. Już obecnie koszty energii wytworzonej przez farmy wiatrowe jest porównywalny z energetyką węglową, a prognozy przewidują dalszy spadek kosztów generowania energii z OZE. Z drugiej strony kryzys, jaki wywołała pandemia, spycha działania prośrodowiskowe na dalszy plan. Wyrzucamy teraz sporo więcej odpadów plastikowych takich jak jednorazowe maseczki i rękawiczki czy opakowania jedzenia na wynos, które w normalnych warunkach zjedlibyśmy w restauracji. Środki, które muszą być przeznaczone obecnie na służbę zdrowia czy ochronę miejsc pracy, mogłyby potencjalnie zasilić inwestycje w OZE.
T.Cz.: Kto zazwyczaj inwestuje w rozwiązania proekologiczne poprawiające jakość życia? Czy są to głównie zwykli mieszkańcy, czy może osoby zarządzające dużymi firmami lub instytucjami?
M.F-Z.: Pod względem wielkości zainwestowanych środków duże podmioty, państwo, samorządy lokalne czy przedsiębiorstwa, mają niewątpliwe większe możliwości niż pojedyncza osoba, która z ograniczonego budżetu nie podejmie się postawienia farmy wiatrowej. Tym niemniej mikroinwestycje zwykłych mieszkańców, związane czy to z wymianą starego kotła, instalacją paneli fotowoltaicznych na własnym dachu, po zsumowaniu, mają coraz większe znaczenie. Dodajmy do tego działania, które nie wymagają prawie żadnych nakładów, a co więcej, przynoszą natychmiastowe oszczędności i są dobroczynne dla naszego zdrowia i środowiska: obniżenie temperatury w domu pozostawi kilka złotych w portfelu, a dodatkowo zmniejszy suchość powietrza i poprawi kondycję naszego sytemu oddechowego, wybranie roweru czy spaceru zamiast samochodu oszczędza paliwo, a zarazem zmniejsza emisję gazów cieplarnianych i poprawia czystość powietrza, którym oddychamy, rezygnacja z kilku posiłków z mięsem na rzecz dań wegetariańskich również obniży emisję gazów cieplarnianych, a my poprawimy nieco kondycję układu krążenia, rzadsze koszenie trawnika (albo zamiana go na łąkę kwietną) oszczędza wodę, którą musielibyśmy zużyć na jego podlanie.
T.Cz.: Jaka jest świadomość rybniczan odnośnie ekologicznych źródeł ciepła i odnawialnych źródeł energii? Czy jest ona większa niż w innych miastach Województwa Śląskiego?
M.F-Z.: Jestem przekonana, że mieszkańcy Rybnika są świadomi problemów ekologicznych, w tym jakości powietrza, z jakimi boryka się miasto. Badania mieszkańców województwa śląskiego wskazują, że mają oni świadomość roli, jaką odgrywa tzw. niska emisja, czyli smog. Gospodarstwa domowe wskazywane są jako główne źródło zanieczyszczeń, a rozwój energetyki odnawialnej jako najważniejszy sposób poprawy stanu środowiska. Również badania przeprowadzone w skali całego kraju wskazują na istotność problemu jakości powietrza. Trudno ocenić mi, czy świadomość względem ekologicznych źródeł ciepła i odnawialnych źródeł energii jest w Rybniku wyższa niż w innych miastach województwa śląskiego, ale z pewnością liczne doniesienia medialne dotyczące jakości powietrza sprzyjają jej budowie.
T.Cz.: Dziękuję za rozmowę.
DR HAB., PROF. UE MONIKA FOLTYN-ZARYCHTA: Świadomość znaczenia odnawialnych źródeł energii, w mojej ocenie, jest w Polsce wciąż niewystarczająca i z pewnością niższa niż w krajach Europy Zachodniej. Nie sądzę, żeby Województwo Śląskie było tu jakimś wyjątkiem. Nie oceniałabym tego jednak wyłącznie negatywnie, bo wynika to w dużej mierze z kondycji polskiej gospodarki w porównaniu z Europą Zachodnią. Trzeba pamiętać, że nawet jeśli Polska miała wysokie tempo wzrostu gospodarczego, a podczas globalnego kryzysu z 2008 roku była „zieloną wyspą” wśród pogrążonej w recesji Europie, to punkt wyjścia poziomu naszej zamożności, licząc od początku transformacji, lat 90., był dużo niższy niż na zachodzie Europy. Z tego wynika również to, że mieliśmy i wciąż mamy wiele do nadrobienia w różnych sferach, czasem dużo ważniejszych niż odnawialne źródła energii: transport, szkolnictwo czy ochrona zdrowia. Pozytywne są jednak dające się zauważyć zmiany świadomości względem ochrony środowiska, w tym jakości powietrza i związanych z nią odnawialnych źródeł energii. Od kilku lat coraz więcej mówi się w mediach o smogu, powstają lokalne inicjatywy lobbujące za zmianą sposobów ogrzewania, a problem dostrzegają również władze centralne i lokalne (uchwały antysmogowe). Zmiana podejścia więc już następuje i w najbliższych latach z pewnością będzie przyspieszać. Istotną kwestią jest tu z jednej strony przystępne informowanie o negatywnym wpływie smogu na zdrowie, na przykład poprzez wyliczenie o ile krócej żyjemy oddychając zanieczyszczonym powietrzem. Niedawne wyliczenia wskazują, że, w skali całego świata, to właśnie zanieczyszczone powietrze najbardziej skraca nam życie – bardziej niż palenie papierosów, alkohol i narkotyki czy wypadki drogowe. A, co istotne z ekonomicznego punktu widzenia, według Europejskiej Agencji Środowiska, redukcja zanieczyszczeń powietrza może podwyższyć Produkt Krajowy Brutto w Polsce nawet o 2,9%. Moglibyśmy więc wygrać podwójnie – zdrowotnie i finansowo. Z drugiej strony, sama zmiana nastawienia nie wystarczy, jeśli nie będzie wspierana możliwościami finansowymi – wszelkie programy dofinansowania do nowoczesnych metod ogrzewania grają w tym kontekście znaczącą rolę, bo – jak już podkreślałam – nasz poziom zamożności jest wciąż niższy w stosunku do krajów-liderów transformacji energetycznej.
T.Cz.: Wielu rybniczan wciąż użytkuje stare kotły na paliwa stałe i będzie musiało je w tym roku wymienić na nowe, co najmniej 5. klasy albo zastosować inne źródło ciepła, bo zobowiązują ich do tego zapisy uchwały antysmogowej. Jakie rozwiązania, by im Pani doradziła i dlaczego?
M.F-Z.: Wymiana starego kotła jest z pewnością decyzją niełatwą. Wśród dostępnych opcji są zarówno nowoczesne kotły na węgiel, olej opałowy lub gaz, przyłączenie do sieci ciepłowniczej, jak i pompy ciepła i piece elektryczne. Te dwa ostanie rozwiązania zaliczane są do ekologicznych, choć w drugim przypadku wymagałoby to dodatkowo zasilenia takiego pieca prądem z paneli fotowoltaicznych. Wybierając nowe źródło ogrzewania warto zwrócić uwagę na kilka kwestii. W pierwszej kolejności: jakie są techniczne wymagania dla danego rozwiązania (np. dla niektórych rejonów może nie być możliwości przyłączenia do sieci ciepłowniczej). Ważne jest również, poza ceną samego urządzenia i niezbędnych instalacji, koszt ich użytkowania. I tu trzeba zaznaczyć, że w dłuższej perspektywie, wszelkie urządzenia wykorzystujące węgiel, gaz czy olej opałowy będą prawdopodobnie coraz droższe w utrzymaniu, bowiem emitują do atmosfery dwutlenek węgla – jeden z gazów cieplarnianych. Mimo, że sam dwutlenek węgla nie powoduje smogu, trzeba spodziewać się, że wszelkie paliwa przyczyniające się do jego emisji, będą coraz droższe – wynika to z długoterminowej polityki ochrony klimatu w Polsce i całej Unii Europejskiej. Wymiana sytemu ogrzewania jest inwestycją na lata i w tym kontekście warto bliżej przyjrzeć się tym rozwiązaniom, które nie będą emitować dwutlenku węgla.
T.Cz.: Jakie obawy w zakresie zastosowania OZE lub innych ekologicznych źródeł ciepła mają najczęściej Polacy czy Ślązacy, w tym Rybniczanie?
M.F-Z.: Odnawialne źródła energii, takie jak panele fotowoltaiczne czy turbiny wiatrowe uzależnione są od warunków pogodowych. To może budzić obawy o to, czy będziemy mieć stały dostęp do energii elektrycznej, jeśli przed dłuższy czas niebo będzie zachmurzone albo nie będzie wiatru. Ważne jest jednak istnienie dobrze zaprojektowanego i zarządzanego systemu energetycznego, który – w przypadku lokalnych braków słońca czy wiatru – pozwoli czerpać energię z innych regionów, albo z tradycyjnych elektrowni, które powinny wspierać w takich sytuacjach energetykę odnawialną, przynajmniej do czasu, kiedy nauczymy się łatwo i ekonomicznie przechowywać nadwyżki energii, np. z upalnego lata, w systemach akumulatorów. Na górniczym Śląsku, dodatkowe obawy może rodzić samo odejście od węgla: czy i na ile może to spowodować utratę miejsc pracy. To temat trudny i obawy mieszkańców regionu są zrozumiałe, ale, wydaje mi się, że alternatywne rozwiązania są – niestety – bardzo ograniczone i krótkookresowe. Opłacalne do wydobycia zasoby węgla w Polsce kończą się i jest to niezależne od naszej indywidualnej decyzji przejścia z kotła opalanego węglem na OZE. Warto też spróbować wykorzystać w tym względzie na przykład nowe możliwości w ramach Funduszu na Rzecz Sprawiedliwej Transformacji zaproponowanego w 2020 przez Unię Europejską jako narzędzie ułatwiające m.in. regionom górniczym odejście od energetyki węglowej.
T.Cz.: Czy Uniwersytet Ekonomiczny w jakiś sposób wspiera swoich studentów w inwestowaniu w odnawialne źródła energii i tym samym pogłębia ich świadomość odnośnie działań proekologicznych?
M.F-Z.: Studenci Uniwersytetu Ekonomicznego są może jeszcze zbyt młodzi, aby samodzielnie inwestować w OZE, ale na pewno mogą służyć radą członkom rodziny planującym np. wymianę starego pieca na ekologiczne źródło energii. Jak już wspominałam wcześniej, taki wybór – oprócz aspektów zdrowotnych – ma wymiar ekonomiczny: musimy umiejętnie policzyć nakłady na taką inwestycję i korzyści z niej, czyli oszczędności, jakie nam przyniesie w krótkiej i dłuższej perspektywie. W Katedrze Inwestycji, której jestem pracownikiem, prowadzimy wykłady i ćwiczenia, które dają studentom narzędzia do przeprowadzenia takiej analizy, a kwestie ochrony środowiska poruszam na wykładach i z seminarzystami. Sam Uniwersytet również na wiele sposobów promuje aktywności społecznie odpowiedzialne, których elementem jest też troska o środowisko, m.in. poprzez zachęcanie do segregacji odpadów czy przykład nowego budynku kampusu, Centrum Nowoczesnych Technologii Informatycznych, który wykorzystuje m.in. pompy ciepła do ogrzewania pomieszczeń, systemy solarne do ogrzewania wody, a deszczówkę w sanitariatach i do podlewania roślin.
T.Cz.: Czy prowadzą Państwo statystyki związane z inwestycjami w proekologiczne rozwiązania dla mieszkańców, przedsiębiorców, firm czy instytucji? Jeżeli tak, to jak się zmienia mapa regionu na przestrzeni lat pod tym względem i jaki obszar ona obejmuje?
M.F-Z.: Takie statystyki są dostępne choćby na stronach Głównego Urzędu Statystycznego, który udostępnia również dane dotyczące stanu środowiska i nakładów związanych z tą sferą. Województwo Śląskie może poszczycić się dobrą pozycją w wielu względach. Wydatki na inwestycje przekraczają w naszym regionie poziom 400 zł na osobę, co plasuje nas na drugim miejscu, po Mazowszu. Drugą pozycję zajmujemy również pod względem wartości nakładów na ochronę powietrza i klimatu. W 2019 roku było to prawie 700 mln zł. Większość nakładów finansowana jest przez przedsiębiorstwa i gminy. Podmioty z naszego regionu bardzo aktywnie uczestniczą również w projektach unijnych – w latach 2014-20 w naszym województwie realizowanych było i jest prawie 800 projektów związanych z OZE, na łączną kwotę prawie 5 mld zł. W samym Rybniku jest ich 17, a kwota dofinansowania z UE wynosi ponad 100 mln zł.
T.Cz.: Jak z Pani perspektywy wygląda obecna polityka w zakresie walki z niską emisją? Czy programy rządowe jak „Czyste powietrze” czy „Mój prąd” cokolwiek zmieniły? Jak ocenia Pani działania samorządów w tym obszarze? Czy uchwała antysmogowa wymaga zaostrzenia?
M.F-Z.: Dobrze, że takie programy jak „Czyste powietrze”, czyli wsparcie wymiany starych pieców węglowych czy „Mój prąd” dofinansowujący instalacje fotowoltaiczne pozwalające czerpać energię ze słońca, weszły w życie, ale – ze względu na skalę potrzeb – ich wpływ jest na razie znikomy. Niewątpliwie wprowadzenie dodatkowych narzędzi, źródeł finansowania, dopłat do kredytów pozwoliłoby na szybszą transformację energetyczną w kierunku OZE. Takie działania podejmowane powinny być zarówno na poziomie ogólnopolskim, jak i lokalnym, samorządowym. Podkreśliłabym tu znaczenie nie tylko samej wielkości wsparcia, ale też łatwości jego uzyskania pod względem biurokratycznym – przejrzystości zasad i prostoty. Zawiłość procedur może być czynnikiem zniechęcającym do podjęcia starań o dofinansowanie i w tym względzie może pojawiać się niebezpieczeństwo uchylania się od realizacji zapisów uchwał antysmogowych – swego rodzaju „szara strefa” smogu.
T.Cz.: Jak pandemia wpłynęła i wpływa na branżę odnawialnych źródeł energii?
M.F-Z.: Opinie naukowców w tym względzie nie są spójne. Z jednej strony pandemia koronawirusa może przyspieszyć zmiany w zakresie tempa przejścia na odnawialne źródła energii. Całkowity lockdown pokazał w niektórych regionach Włoch czy Chin jak czyste mogłoby być powietrze. Sam kryzys z ekonomicznego punktu widzenia może być też „kołem zamachowym” zielonych technologii, bo wymusza różnego rodzaju oszczędności, a proszę pamiętać, że OZE są coraz tańszym źródłem energii. Już obecnie koszty energii wytworzonej przez farmy wiatrowe jest porównywalny z energetyką węglową, a prognozy przewidują dalszy spadek kosztów generowania energii z OZE. Z drugiej strony kryzys, jaki wywołała pandemia, spycha działania prośrodowiskowe na dalszy plan. Wyrzucamy teraz sporo więcej odpadów plastikowych takich jak jednorazowe maseczki i rękawiczki czy opakowania jedzenia na wynos, które w normalnych warunkach zjedlibyśmy w restauracji. Środki, które muszą być przeznaczone obecnie na służbę zdrowia czy ochronę miejsc pracy, mogłyby potencjalnie zasilić inwestycje w OZE.
T.Cz.: Kto zazwyczaj inwestuje w rozwiązania proekologiczne poprawiające jakość życia? Czy są to głównie zwykli mieszkańcy, czy może osoby zarządzające dużymi firmami lub instytucjami?
M.F-Z.: Pod względem wielkości zainwestowanych środków duże podmioty, państwo, samorządy lokalne czy przedsiębiorstwa, mają niewątpliwe większe możliwości niż pojedyncza osoba, która z ograniczonego budżetu nie podejmie się postawienia farmy wiatrowej. Tym niemniej mikroinwestycje zwykłych mieszkańców, związane czy to z wymianą starego kotła, instalacją paneli fotowoltaicznych na własnym dachu, po zsumowaniu, mają coraz większe znaczenie. Dodajmy do tego działania, które nie wymagają prawie żadnych nakładów, a co więcej, przynoszą natychmiastowe oszczędności i są dobroczynne dla naszego zdrowia i środowiska: obniżenie temperatury w domu pozostawi kilka złotych w portfelu, a dodatkowo zmniejszy suchość powietrza i poprawi kondycję naszego sytemu oddechowego, wybranie roweru czy spaceru zamiast samochodu oszczędza paliwo, a zarazem zmniejsza emisję gazów cieplarnianych i poprawia czystość powietrza, którym oddychamy, rezygnacja z kilku posiłków z mięsem na rzecz dań wegetariańskich również obniży emisję gazów cieplarnianych, a my poprawimy nieco kondycję układu krążenia, rzadsze koszenie trawnika (albo zamiana go na łąkę kwietną) oszczędza wodę, którą musielibyśmy zużyć na jego podlanie.
T.Cz.: Jaka jest świadomość rybniczan odnośnie ekologicznych źródeł ciepła i odnawialnych źródeł energii? Czy jest ona większa niż w innych miastach Województwa Śląskiego?
M.F-Z.: Jestem przekonana, że mieszkańcy Rybnika są świadomi problemów ekologicznych, w tym jakości powietrza, z jakimi boryka się miasto. Badania mieszkańców województwa śląskiego wskazują, że mają oni świadomość roli, jaką odgrywa tzw. niska emisja, czyli smog. Gospodarstwa domowe wskazywane są jako główne źródło zanieczyszczeń, a rozwój energetyki odnawialnej jako najważniejszy sposób poprawy stanu środowiska. Również badania przeprowadzone w skali całego kraju wskazują na istotność problemu jakości powietrza. Trudno ocenić mi, czy świadomość względem ekologicznych źródeł ciepła i odnawialnych źródeł energii jest w Rybniku wyższa niż w innych miastach województwa śląskiego, ale z pewnością liczne doniesienia medialne dotyczące jakości powietrza sprzyjają jej budowie.
T.Cz.: Dziękuję za rozmowę.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj