| Źródło: PAP, zdj. poglądowe
Pierwszy raport komisji ds. pedofilii: najmłodsza ofiara miała rok
Na konferencji prasowej członkowie Państwowej Komisji ds. Pedofilii omawiali pierwszy raport z wynikami swoich prac. W liczącym ponad 250 stron dokumencie znalazły się m.in.rezultaty badań akt spraw sądowych oraz rekomendacje skierowane do organów państwa. Wiceprzewodnicząca komisji Hanna Elżanowska omówiła wnioski płynące z analizy 345 przypadków z 245 postępowań sądowych dotyczących pedofilii. Jak tłumaczyła,różnica w liczbach wynika z tego, że w niektórych postępowaniach występowało jedno pokrzywdzone dziecko, a wielu sprawców, zaś w innych było na odwrót.
"Gdyby spróbować stworzyć profil pokrzywdzonego dziecka, to w przeważającej większości przypadków są to dziewczynki, które w chwili popełnienia przestępstwa były w wieku od 13 do 15 lat. Zamieszkiwały małe miasta do 50 tys. mieszkańców albo tereny wiejskie" - mówiła. Jak wskazała, w okresie popełnienia czynu dzieci w blisko 80 proc. przypadków pozostawały w swoich rodzinach biologicznych. Sytuacja finansowa tych rodzin w połowie przypadków określana była jako przeciętna; sytuację trudną lub bardzo trudną stwierdzono jedynie w 16 proc. analizowanych spraw.
W połowie przypadków nikt nie zauważył objawów seksualnego wykorzystania dziecka: "Dziecko samo zgłaszało, że dzieje mu się jakaś krzywda, dopiero w dalszej kolejności zwracali na to uwagę rodzice" - poinformowała wiceprzewodnicząca komisji. Jak mówiła, najczęstszymi konsekwencjami wykorzystania seksualnego dziecka był lęk, poczucie winy oraz depresja. Oprócz tego dzieci cierpiały na zaburzenia snu i odżywania, wagarowały oraz uciekały z domu. "Pomimo tego, że dotykanie intymnych części ciała skutkuje u tych dzieci bardzo dużą liczbą szkód psychicznych, łącznie z próbami samobójczymi, to te dzieci na etapie postępowania prokuratorskiego oraz sądowego były bardzo osamotnione. Właściwie nie było strony, która dbałaby o ich dobro i ich interesy" - podkreśliła Elżanowska.
W prawie 90 proc. przypadków dzieci pozbawione były pełnomocnika. W trakcie czynności procesowych dzieci nie były także obejmowane żadną opieką psychologiczną, choć - jak zaznaczono - "ich stan wskazywałby na to, że takiej opieki bardzo potrzebują". "Dziecko doświadczało nie tylko traumy związanej z kontaktem seksualnym, ale również traumy związanej z kontaktem z organami procesowymi" - podkreśliła.
Ponad 30 procent sprawców pochodziło z bliskiego otoczenia dziecka. W gronie krzywdzących są też przedstawiciele różnych zawodów zaufania publicznego - trenerzy, wychowawcy, nauczyciele, duchowni. Z blisko 350 zgłoszonych spraw, 100 dotyczyło duchownych. "Nie wszyscy jednak są podejrzani o wykorzystanie seksualne dzieci. Część bowiem, dokładnie 36, to osoby, które podejrzane są o niezawiadomienie organów ścigania o wiadomym im czynie. To także przestępstwo, które bada państwowa komisja" - mówił dla "Gazety Polskiej Codziennie" Przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofili Błażej Kmieciak. Komisja wystosowała blisko 200 pism m.in. do biskupów, sądów biskupich i delegatów w męskich zgromadzeniach zakonnych z prośbą o dostęp do dokumentów. "Chcemy wiedzieć, jak były traktowane osoby pokrzywdzone przez organy kościelne. W najbliższym czasie będziemy występowali z podobnymi pismami także do przedstawicieli innych zawodów, których wykonawcy mają częsty kontakt z dziećmi. Komisja jest zobowiązana do zbadania przeszłości, aby w przyszłości nie popełniano błędów, które są tragiczne w skutkach" - wskazał.
(PAP) autorzy: Sonia Otfinowska, Marcin Jabłoński
dors/
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj