Aż 40 lekarzy, w tym 25 specjalistów, w Państwowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku wypowiedziało tzw. klauzulę opt-out. Niektórzy poszli nawet o krok dalej i zrezygnowali z pracy.
| Źródło: Materiały prasowe, zdjęcie: Google Street View
Dramatyczna sytuacja w Państwowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku
Sytuację placówki w liście do Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy opisali sami medycy, którzy wskazują, że na dyżurach lekarzy jest zbyt mało, stan sprzętu jest zły albo bardzo zły, a zarobki są niskie, co jednak dementuje szpital.
Zdaniem lekarzy dyrekcja nie zapewnia im właściwych warunków pracy. Z treści skierowanego do związku listu wynika, że w Rybniku na jednego lekarza dyżurnego przypada nawet 500 pacjentów, co jest sytuacją kuriozalną i bezprecedensową w skali kraju. Zbyt mała liczba zatrudnionych w ogóle lekarzy w szpitalu powoduje ich przeciążenie pracą i stwarza niebezpieczeństwo zaniedbania chorych. Zdarza się, że na oddziałach lekarze prowadzą nawet 20 pacjentów. Wszystko to prowadzi do zamykania oddziałów i skutkuje brakiem miejsc dla chorych. Ograniczane jest zatrudnianie ratowników medycznych w szpitalu - alarmują medycy w liście do Zarządu Krajowego OZZL.
Sytuacja w rybnickim "psychiatryku" jest napięta, lekarze grożą odejściem z pracy. Jeden z nich już złożył wypowiedzenie.
W miniony piątek odbyło się spotkanie dyrekcji z lekarzami poświęcone sytuacji, o której mowa liście. Nie przyniosło ono porozumienia, ale rozmowy mają być kontynuowane 15 marca. Wówczas mają także zostać podane do publicznej wiadomości rezultaty tychże rozmów.
Zdaniem lekarzy dyrekcja nie zapewnia im właściwych warunków pracy. Z treści skierowanego do związku listu wynika, że w Rybniku na jednego lekarza dyżurnego przypada nawet 500 pacjentów, co jest sytuacją kuriozalną i bezprecedensową w skali kraju. Zbyt mała liczba zatrudnionych w ogóle lekarzy w szpitalu powoduje ich przeciążenie pracą i stwarza niebezpieczeństwo zaniedbania chorych. Zdarza się, że na oddziałach lekarze prowadzą nawet 20 pacjentów. Wszystko to prowadzi do zamykania oddziałów i skutkuje brakiem miejsc dla chorych. Ograniczane jest zatrudnianie ratowników medycznych w szpitalu - alarmują medycy w liście do Zarządu Krajowego OZZL.
Sytuacja w rybnickim "psychiatryku" jest napięta, lekarze grożą odejściem z pracy. Jeden z nich już złożył wypowiedzenie.
W miniony piątek odbyło się spotkanie dyrekcji z lekarzami poświęcone sytuacji, o której mowa liście. Nie przyniosło ono porozumienia, ale rozmowy mają być kontynuowane 15 marca. Wówczas mają także zostać podane do publicznej wiadomości rezultaty tychże rozmów.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj