W kopalni w Chwałowicach miało dojść do napaści seksualnej na jednego z pracowników. Według wstępnych ustaleń PGG doszło do naruszenia godności osobistej pracownika. Pracownicy twierdzą, iż jeden z napastników już wcześniej zachowywał się dwuznacznie wobec kolegów, miał m.in. chwytać ich za miejsca intymne. Co stało się na kopalni?
| Źródło: Materiały własne i nadesłane, zdj. PGG
Skandal w KWK Chwałowice. Czy doszło do napaści seksualnej na pracownika?
W kopalni KWK w Chwałowicach miało dojść do napaści seksualnej na jednego z pracowników.
- Incydent bada komisja antymobbingowa. Na tym etapie nie zapadły żadne decyzje personalne, sprawa jest wyjaśniana. O incydencie zostanie powiadomiona prokuratura. Ze wstępnych ustaleń wynika ze nie doszło do naruszenia nietykalności cielesnej, natomiast mówimy o naruszeniu godności osobistej pracownika - mówi nam Tomasz Głogowski, rzecznik PGG.
Rybnicka policja nie wie nic na temat tego zdarzenia.
Co stało się w kopalnianej łaźni? Jak informuje nas anonimowy pracownik chwałowickiej kopalni, do zdarzenia miało dojść na przełomie wiosny i lata tego roku. - Mniej więcej od tego czasu "chodziły słuchy" na kopalni, że jeden z pracowników był molestowany przez osoby pracujące w tym samym co poszkodowany rejonie. Wtedy to była tylko plotka. W końcu jednak oddział BHP potraktował sprawę poważnie i mniej więcej dwa tygodnie temu sprawa trafiła do komisji antymobbingowej. Wówczas cała historia została nagłośniona.
Według relacji naszego rozmówcy, napastników było trzech. Byli to pracownicy z wydobycia, z 3-go oddziału, poszkodowanym zaś hydraulik pracujący na ścianie, który nie należy do oddziału, ale w tym samym miejscu pracuje. Napastnicy to m.in. dwóch kombajnistów ze ściany. Górnicy twierdzą, że już wcześniej jeden z nich bardzo często "macał" kolegów, np. "klepał ich po pośladkach, chwytał za miejsca intymne, miał też jeździć nago na maszynie..."
- Prawdopodobnie w wyniku sprzeczki napastnicy złapali poszkodowanego na łaźni jeszcze w czasie pracy. Dwóch z nich go obezwładniło, a trzeci miał próbować włożyć mu przyrodzenie do ust.
Świadków nie było. Jak dodaje nasz rozmówca, napastnicy wstępnie mieli zostać zwolnieni dyscyplinarnie, ale chodzą jednak do pracy, gdyż poszkodowany nie chce ich zwolnienia, a ukarania.
Inni relacjonują z kolei, że do napaści doszło na ścianie, w czasie pracy, a napastników było dwóch.
Niezależnie od miejsca, w którym doszło do zdarzenia i liczby napastników, sprawę będzie wyjaśniała teraz rybnicka prokuratura.
Do tematu będziemy wracać.
Według relacji naszego rozmówcy, napastników było trzech. Byli to pracownicy z wydobycia, z 3-go oddziału, poszkodowanym zaś hydraulik pracujący na ścianie, który nie należy do oddziału, ale w tym samym miejscu pracuje. Napastnicy to m.in. dwóch kombajnistów ze ściany. Górnicy twierdzą, że już wcześniej jeden z nich bardzo często "macał" kolegów, np. "klepał ich po pośladkach, chwytał za miejsca intymne, miał też jeździć nago na maszynie..."
- Prawdopodobnie w wyniku sprzeczki napastnicy złapali poszkodowanego na łaźni jeszcze w czasie pracy. Dwóch z nich go obezwładniło, a trzeci miał próbować włożyć mu przyrodzenie do ust.
Świadków nie było. Jak dodaje nasz rozmówca, napastnicy wstępnie mieli zostać zwolnieni dyscyplinarnie, ale chodzą jednak do pracy, gdyż poszkodowany nie chce ich zwolnienia, a ukarania.
Inni relacjonują z kolei, że do napaści doszło na ścianie, w czasie pracy, a napastników było dwóch.
Niezależnie od miejsca, w którym doszło do zdarzenia i liczby napastników, sprawę będzie wyjaśniała teraz rybnicka prokuratura.
Do tematu będziemy wracać.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj