| Źródło: Materiały własne, zdjęcia: Jacek Guzik
Protestowali na rynku przeciwko PLANdemii. Posypały się mandaty
- Wirusy są od zawsze, od początków ludzkości i będą z nami zawsze. Wierzę w pana Boga, nie wierzę w "pana Covida". Nie protestujemy przeciwko temu, że jest choroba, ale przeciwko zamykaniu przychodni, szpitali, możliwości leczenia, przeciwko temu, że ludzie nie mogą korzystać z podstawowej opieki zdrowotnej, że dzieci na korytarzach szkolnych nie są bezpieczne, ale w klasach już są, że na zewnątrz nie było "pana Covida", od dziś już jest - mówił na wstępie Adam Kania.
Zachęcano do zdejmowania masek, przytaczając opinie lekarzy, według których noszenie maseczek jest szkodliwe dla zdrowia. - Najważniejszym elementem walki z wirusem jest nasz układ odporonościowy, nie maski - przekonywał uczestników Roman Fritz z Konfederacji Korony Polskiej.
Do uczestników przemówił też Piotr Holdenmajer, który od początku brał udział w strajkach, m.in. w Warszawie.
- Sam nie przyjąłem sześciu mandatów, wszystkie sprawy oczywiście poszły do sądu. W międzyczasie dostałem postanowienie z sanepidu o nałożeniu na mnie kary za nie zakrywanie ust i nosa. Wystarczyło napisać jedno odwołanie, 2 kartki A4, złożyć i czekać. Niedawno zostało to anulowane, jest to bezzasadne, sanepid nie ma uprawnień, by karać nas za niezakrywanie ust i nosa. Wielu moich znajomych też dostało takie kary, nie ujawniają się, bo nie chcą ze swoich powodów się ujawniać. Mandaty, których nie przyjęliśmy od policji i zostały skierowane do sądu, zostały anulowane - mówił rybniczanin.
- Nie podoba mi się to, że ogranicza się moją wolność, moją swobodę gospodarczą, to, że nie pozwala mi się robić tego, na co mam ochotę - nie będę wyrażał zgody na takie działania rządzących. Mają bardzo proste rozwiązanie, by zamknąć mi usta, wystarczy, że wprowadziliby stan wyjątkowy. Dlaczego tego nie robią? Bo musieliby wypłacić ogromne odszkodowania przedsiębiorcom i wszystkim, którzy zaczęliby skarżyć ich decyzje - mówił Piotr Holdenmajer dodając, że nie neguje obecności wirusa, tylko to, "że nie jest on taki straszny".
Były też transparenty z napisami "Zdejmij maskę", a zgromadzeni wykrzykiwali hasła: "Chcemy wiedzy, nie terroru!"
Policjanci wylegitymowali osoby, które nie miały zasłoniętych ust i nosa, co przypomnijmy, od dziś jest obowiązkowe w całym kraju. Uczestnicy przeważnie nie przyjmowali mandatów, sprawy zostały więc skierowane do sądu - mówi asp. Bogusława Kobeszko, rzecznik KMP w Rybniku.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj