| Źródło: Pet Patrol Rybnik
To, co zastali na Rejewskiego, ścieło ich z nóg
W zeszłym tygodniu informowaliśmy o dramatycznej interwencji w Boguszowicach na Rejewskiego. Przypomnijmy, odebrano tam ponad setkę zwierząt z pseudohodowli:
https://rybnik.dlawas.info/wiadomosci/boguszowice-na-rejewskiego-interweniuja-obroncy-zwierzat-straz-i-policja/cid,24705,a
Właściciele przez wiele godzin nie wpuszczali wolontariuszy na teren hodowli. W końcu zdecydowano o siłowym wejściu:
https://rybnik.dlawas.info/wiadomosci/boguszowice-czesc-zwierzat-zostala-juz-odebrana-wlascicielom/cid,24708,a
- Posesja była pozamykana. Na miejsce wezwano straż pożarną i podjęto decyzję o siłowym wejściu na teren parceli. Kiedy stróże prawa wraz z wolontariuszami weszli do środka, właściciele domu wyszli na zewnątrz. Na miejsce przyjechał lekarz weterynarii, który oświadczył, że warunki bytowania zwierząt są niewłaściwe, a przetrzymywanie psów znajduje się w okolicznościach zagrażających ich życiu i zdrowiu - mówiła st. ast. Bogusława Kobeszko, rzecznik rybnickiej policji.
Pet Patrol Rybnik, który wziął na siebie trud zabezpieczenia części odebranych zwierząt, relacjonuje szczegółowo przebieg wydarzeń z 25 października:
"Wolontariuszki TOZ-u pojechały na miejsce, nie spodziewając się takiej ilości zwierząt na miejscu. Otwarła się puszka Pandory. Od samego rana walczyły aby wejść na teren posesji. Zawiadomiono wszystkie służby. Próbowano skontaktować się z powiatowym lekarzem weterynarii, bezskutecznie. Na miejsce przyjechał lekarz weterynarii aż z Gołkowic. W końcu Straż Pożarna przecięła kłódkę i wraz z Policją weszli na posesję i do budynku. To, co tam zastali ścięło z nóg. Nie można było doliczyć się zwierząt. Psy i koty różnych ras. Około 100 zwierząt. W domu i w budynkach gospodarczych, kojcach…horror" - opisują wolontariusze.
Zapewnienie pobytu tym zwierzętom jest, jak mówią, kosztowne i niełatwe. Dlaczego?
"Wszystkie odebrane zwierzęta są dowodami w sprawie (nawet szczenięta), dlatego nie mogą zostać wydane do adopcji, dopóki nie zapadnie wyrok skazujący. Takie sprawy mogą ciągnąć się latami!!! Przez ten czas zwierzęta są pod opieką i na utrzymaniu fundacji, które je odebrały lub którym przekazano je pod opiekę. Leczenie, wyżywienie wszystkie koszty przez te lata pokrywają fundacje. Gdyby któreś z zwierząt odeszło, właściciel może domagać się odszkodowania (...) To zwierzęta zaniedbane, chore, niesocjalizowane z zaburzeniami behawioralnymi. Leczenie, behawiorysta, trener, wyżywienie to koszty. Nikt nam za to nie zwróci" - podkreśla fundacja.
"W tym przypadku zabezpieczenie ponad setki zwierząt było niewykonalne dla nas. Nie było pomocy z zewnątrz. Urząd Miasta nie wsparł, ponieważ schronisko odmówiło przyjęcia zwierząt ze względu na przebudowę. Mają takie prawo. Schronisko w Rybniku ma podpisana umowę na odłów i opiekę nad zwierzętami bezdomnymi. Na przyjęcie zwierzęcia z interwencji, musi wyrazić zgodę, bo nie ma obowiązku przyjąć takiego zwierzęcia. Tym bardziej, jak wcześniej pisaliśmy, te zwierzęta będą tkwić w zawieszeniu kilka lat. Schronisko musiałoby je utrzymywać tak jak my do czasu wydania wyroku. Poza tym schronisko to ogromne zagęszczenie zwierząt, a w nim wiele różnych patogenów. Dla nieszczepionych, chorych zwierząt istnieje duże ryzyko zarażenia lub zgonu…kto zapłaciłby w tym wypadku odszkodowanie ??? Urzędnicy uznali, że odmowa schroniska wyczerpała ich możliwości jeśli chodzi o pomoc…nie skomentujemy. Natomiast same schronisko wsparło nas jak umiało. Zamawiając karmę dla zwierząt pod naszą opieką. To bardzo dla nas dużo. Bardzo dziękujemy".
Jak można wesprzeć Pet Patrol? Wpłacając środki na zbiórkę:
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/pseudoboguszowice
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj