Wczoraj Rada Miasta zdecydowała o terminach wyborów do rad 27 rybnickich dzielnic. Jest to więc dobry czas na podsumowanie ich działalności. Skierowaliśmy zapytanie do przewodniczących zarządów i rad dzielnic odnośnie tego jak podsumowaliby mijającą kadencję, jakie jest zaangażowanie społeczne w ich "małych ojczyznach", jak oceniają współpracę z prezydentem, radnymi i urzędnikami, jakich oczekują zmian w funkcjonowaniu dzielnic. Niestety, większość nadesłanych odpowiedzi nie napawa optymizmem. W opinii dzielnicowych liderów obecny sposób ich funkcjonowania "mija się z celem", członkowie rad dzielnic mają poczucie, że ich "głos jest słabo słyszalny czy wręcz niesłyszalny" w mieście.
| Źródło: Materiały własne, zdjęcie poglądowe (archiwalne)
Już wkrótce wybory do rad dzielnic. Czy są one jeszcze do czegoś potrzebne?
W ostatnich latach wiele mówi się o deficycie zaangażowania mieszkańców w pracę społeczną na rzecz lokalnej społeczności, zwłaszcza na rzecz dzielnic. Niektórzy przewodniczący zarządów i rad dzielnic mówią wprost, że w części dzielnic może być problem z tym, żeby była wystarczająca liczba chętnych, by kandydować, niektórzy boją się, że na zebraniach sprawozdawczo-wyborczych, jako że nie będzie na nich Prezydenta, może nawet nie zebrać się potrzebne do wyboru nowej rady kworum. Przyczyn takiego stanu rzeczy upatrują przede wszystkim w tym, że nie było w mijającej kadencji realnej współpracy z władzami miasta.
- To zniechęca mieszkańców do działania na rzecz lokalnej społeczności. Zmiany są potrzebne, ale głównie w podejściu władz miasta do działań rad dzielnic - mówi nam Celina Kaczmarczyk, przewodnicząca zarządu dzielnicy Meksyk.
- Rady dzielnic to pierwsze ogniwo, w które uderza niezadowolony mieszkaniec. Należy pamiętać, że członkowie rad dzielnic to społecznicy - dodaje.
Nie wszyscy są w tej kwestii pesymistami. Zaangażowanie mieszkańców w życie dzielnicy bardzo docenia przewodnicząca zarządu dzielnicy Gotartowice - Urszula Stajer.
- Przedstawiciele poszczególnych instytucji i grup społecznych (szkoła, przedszkole, OSP, ZHP, KGW, Koło Emerytów, Kluby Sportowe) chętnie pomagają w proponowanych przez nas pracach podczas cyklicznie organizowanych imprez typu: Spotkanie Świąteczne, Festyn Rodzinny, Korowód Dożynkowy, Dzień Seniora - nadmienia.
- To zniechęca mieszkańców do działania na rzecz lokalnej społeczności. Zmiany są potrzebne, ale głównie w podejściu władz miasta do działań rad dzielnic - mówi nam Celina Kaczmarczyk, przewodnicząca zarządu dzielnicy Meksyk.
- Rady dzielnic to pierwsze ogniwo, w które uderza niezadowolony mieszkaniec. Należy pamiętać, że członkowie rad dzielnic to społecznicy - dodaje.
Nie wszyscy są w tej kwestii pesymistami. Zaangażowanie mieszkańców w życie dzielnicy bardzo docenia przewodnicząca zarządu dzielnicy Gotartowice - Urszula Stajer.
- Przedstawiciele poszczególnych instytucji i grup społecznych (szkoła, przedszkole, OSP, ZHP, KGW, Koło Emerytów, Kluby Sportowe) chętnie pomagają w proponowanych przez nas pracach podczas cyklicznie organizowanych imprez typu: Spotkanie Świąteczne, Festyn Rodzinny, Korowód Dożynkowy, Dzień Seniora - nadmienia.
W kończącej się kadencji rad dzielnic do Prezydenta Miasta i radnych trafiło kilka ciekawych pomysłów na usprawnienie działania tychże rad, a także na zwiększenie ich faktycznego udziału w życiu Miasta, m.in. pomysł na to, by rady lub zarządy dzielnic miały możliwość zgłaszania inicjatywy uchwałodawczej, pomysł na to, by wybory do rad dzielnic były wyborami powszechnymi, które odbywałyby się w dzień wolny do pracy, na podobnych zasadach jak wybory radnych, a nie podczas zebrania z mieszkańcami, pomysł, by kadencję rad dzielnic wydłużyć do 5 lat, pomysł na to, by utworzyć przy prezydencie specjalne kolegialne ciało doradcze złożone z przewodniczących rad i zarządów dzielnic, pomysł, by utworzyć przy prezydencie specjalnego pełnomocnika ds. dzielnic, który odpowiadałby za kontakt dzielnic z zarządem miasta, radnymi i poszczególnymi wydziałami, za reformę funkcjonowania dzielnic.
Przewodniczący rad i zarządów dzielnic w większości uważają przytoczone powyżej pomysły na zmiany za ważne i potrzebne, argumentując, że obecna rola dzielnic, sprowadzająca się do wydawania opinii w ważnych dla dzielnicy sprawach, których to opinii i tak nikt nie usłyszy, bo często nie trafiają tam, gdzie trzeba jest niewystarczająca, wręcz marginalna, a z kolei często oczekiwania mieszkańców wobec rad dzielnic są wygórowane. Większość przewodniczących zarządów i rad dzielnic wskazuje także na konieczność zwiększenia budżetów rad dzielnic, gdyż przynajmniej od 16 lat pozostają one na niezmienionym poziomie.
- Wtedy można by było rozruszać ludzi, obudzić ich wiarę w sukces - mówi nam Wiesław Pomorski, przewodniczący zarządu dzielnicy Smolna.
Nie wszyscy wierzą jednak, że cokolwiek się zmieni w podejściu władz miasta do dzielnic.
- Pomysł na to, by rady lub zarządy dzielnic miały możliwość zgłaszania "inicjatywy uchwałodawczej" wydaje się bezcelowy, gdyż ostateczną decyzję podejmie Prezydent wraz z Radą Miasta. Obecnie pisemnie zgłasza się do 20 sierpnia danego roku najważniejsze potrzeby danej dzielnicy. Efekty są marne, dlatego wynik zgłaszanych inicjatyw może być taki sam... - zauważa Celina Kaczmarczyk, przewodnicząca zarządu dzielnicy Meksyk.
Przewodniczący rad i zarządów dzielnic w większości uważają przytoczone powyżej pomysły na zmiany za ważne i potrzebne, argumentując, że obecna rola dzielnic, sprowadzająca się do wydawania opinii w ważnych dla dzielnicy sprawach, których to opinii i tak nikt nie usłyszy, bo często nie trafiają tam, gdzie trzeba jest niewystarczająca, wręcz marginalna, a z kolei często oczekiwania mieszkańców wobec rad dzielnic są wygórowane. Większość przewodniczących zarządów i rad dzielnic wskazuje także na konieczność zwiększenia budżetów rad dzielnic, gdyż przynajmniej od 16 lat pozostają one na niezmienionym poziomie.
- Wtedy można by było rozruszać ludzi, obudzić ich wiarę w sukces - mówi nam Wiesław Pomorski, przewodniczący zarządu dzielnicy Smolna.
Nie wszyscy wierzą jednak, że cokolwiek się zmieni w podejściu władz miasta do dzielnic.
- Pomysł na to, by rady lub zarządy dzielnic miały możliwość zgłaszania "inicjatywy uchwałodawczej" wydaje się bezcelowy, gdyż ostateczną decyzję podejmie Prezydent wraz z Radą Miasta. Obecnie pisemnie zgłasza się do 20 sierpnia danego roku najważniejsze potrzeby danej dzielnicy. Efekty są marne, dlatego wynik zgłaszanych inicjatyw może być taki sam... - zauważa Celina Kaczmarczyk, przewodnicząca zarządu dzielnicy Meksyk.
Bardzo negatywnie przewodniczący zarządów i rad dzielnic ocenili nowy, przyjęty przez prezydenta Kuczerę, model spotkań z przedstawicielami dzielnic. W ich opinii jest on zdecydowanie niewystarczający i niezadowalający. Ich zdaniem spotkania prezydenta z mieszkańcami każdej dzielnicy powinny odbywać się przynajmniej raz na dwa lata, a z zarządami dzielnic minimum raz w roku, wtedy można realnie poznać potrzeby dzielnic i odpowiednio na nie reagować.
- Niestety, wielokrotnie jest tak, że nie wszystkie prośby dotyczące napraw i usprawnień w dzielnicy, mimo pisemnych zapewnień, są realizowane - mówi nam Urszula Stajer.
Wszyscy przewodniczący rad i zarządów dzielnic, którzy odpowiedzieli na nasze pytania stwierdzili, że współpracę między dzielnicami a władzami miasta usprawniłoby utworzenie przy prezydencie specjalnego ciała doradczego złożonego z przewodniczących rad i zarządów dzielnic.
- W tej propozycji widzę pozytywy. Uwidocznione byłyby preferowanie dzielnice. Po drugie, dzielnice bez "Radnego Miasta" miałyby większe szanse na rozwiązanie problemu - podkreśla przewodnicząca zarządu dzielnicy Meksyk - Celina Kaczmarczyk.
Bardzo dobrze dzielnicowi liderzy mijającej kadencji ocenili pomysł powołania pełnomocnika ds. dzielnic przy prezydencie, który odpowiadałby za kontakt dzielnic z włodarzem miasta, radnymi i poszczególnymi wydziałami i za reformę funkcjonowania dzielnic. Ich zdaniem podniosłoby to rangę dzielnic, poprawiłoby jakość współpracy na linii Urząd - dzielnice i sprawiłoby, że głos dzielnic byłby wreszcie słyszalny, a może nawet i donośny. Niektórzy z przewodniczących zauważyli jednak, że jeden człowiek nie zrobi więcej niż 54 przewodniczących rad i zarządów dzielnic, wskazywali również, że może preferować niektóre dzielnice kosztem innych.
- Dzielnice to nie tylko jednostki pomocnicze gminy, ale też wyróżnik naszego Miasta, stanowiący o jego wyjątkowości. Mieszkańcy dzielnic w większości silniej identyfikują się ze swoją "małą ojczyzną" niż z miejskim organizmem. Obecne władze zamiast to docenić - próbują zwalczać. Dzielnice, a zwłaszcza poczucie odrębności ich mieszkańców, wydają się władzom Miasta przeszkadzać, zawadzać. Tymczasem dzielnice i lokalni liderzy, społecznicy z "krwi i kości" stanowią o sile naszego miasta. Władze powinny spróbować ten potencjał wykorzystać, dążyć do zintegrowania dzielnic, do tego, by ich mieszkańcy czuli się wyjątkowi, ale jednocześnie, żeby potrafili zaangażować się w rozwój miasta, spojrzeć szerzej na jego rozwój niż tylko przez pryzmat własnej dzielnicy, zadbać o to, by członkowie rad dzielnic i mieszkańcy dzielnic czuli się ważni i potrzebni - podsumowuje Arkadiusz Trzebuniak, przewodniczący zarządu dzielnicy Golejów.
Jak Waszym zdaniem będzie wyglądać kolejna kadencja rad dzielnic? Czy ta instytucja ma jeszcze sens? Jakie macie doświadczenia z Waszymi radami dzielnic? Czekamy na Wasze komentarze.
TERMINARZ WYBORÓW:
Terminy wyborów do Rad Dzielnic.pdf
- Niestety, wielokrotnie jest tak, że nie wszystkie prośby dotyczące napraw i usprawnień w dzielnicy, mimo pisemnych zapewnień, są realizowane - mówi nam Urszula Stajer.
Wszyscy przewodniczący rad i zarządów dzielnic, którzy odpowiedzieli na nasze pytania stwierdzili, że współpracę między dzielnicami a władzami miasta usprawniłoby utworzenie przy prezydencie specjalnego ciała doradczego złożonego z przewodniczących rad i zarządów dzielnic.
- W tej propozycji widzę pozytywy. Uwidocznione byłyby preferowanie dzielnice. Po drugie, dzielnice bez "Radnego Miasta" miałyby większe szanse na rozwiązanie problemu - podkreśla przewodnicząca zarządu dzielnicy Meksyk - Celina Kaczmarczyk.
Bardzo dobrze dzielnicowi liderzy mijającej kadencji ocenili pomysł powołania pełnomocnika ds. dzielnic przy prezydencie, który odpowiadałby za kontakt dzielnic z włodarzem miasta, radnymi i poszczególnymi wydziałami i za reformę funkcjonowania dzielnic. Ich zdaniem podniosłoby to rangę dzielnic, poprawiłoby jakość współpracy na linii Urząd - dzielnice i sprawiłoby, że głos dzielnic byłby wreszcie słyszalny, a może nawet i donośny. Niektórzy z przewodniczących zauważyli jednak, że jeden człowiek nie zrobi więcej niż 54 przewodniczących rad i zarządów dzielnic, wskazywali również, że może preferować niektóre dzielnice kosztem innych.
- Dzielnice to nie tylko jednostki pomocnicze gminy, ale też wyróżnik naszego Miasta, stanowiący o jego wyjątkowości. Mieszkańcy dzielnic w większości silniej identyfikują się ze swoją "małą ojczyzną" niż z miejskim organizmem. Obecne władze zamiast to docenić - próbują zwalczać. Dzielnice, a zwłaszcza poczucie odrębności ich mieszkańców, wydają się władzom Miasta przeszkadzać, zawadzać. Tymczasem dzielnice i lokalni liderzy, społecznicy z "krwi i kości" stanowią o sile naszego miasta. Władze powinny spróbować ten potencjał wykorzystać, dążyć do zintegrowania dzielnic, do tego, by ich mieszkańcy czuli się wyjątkowi, ale jednocześnie, żeby potrafili zaangażować się w rozwój miasta, spojrzeć szerzej na jego rozwój niż tylko przez pryzmat własnej dzielnicy, zadbać o to, by członkowie rad dzielnic i mieszkańcy dzielnic czuli się ważni i potrzebni - podsumowuje Arkadiusz Trzebuniak, przewodniczący zarządu dzielnicy Golejów.
Jak Waszym zdaniem będzie wyglądać kolejna kadencja rad dzielnic? Czy ta instytucja ma jeszcze sens? Jakie macie doświadczenia z Waszymi radami dzielnic? Czekamy na Wasze komentarze.
TERMINARZ WYBORÓW:
Terminy wyborów do Rad Dzielnic.pdf
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj