| Źródło: Facebook, Komenda Miejska Policji w Rybniku, zdj. własne (archiwalne)
Byli pod klubem. Teraz wzywa ich policja. Co grozi uczestnikom "partyjnego spotkania"?
Przypomnijmy: w sobotę 30 stycznia policja użyła broni gładkolufowej i gazu pod lokalem Face 2 Face w Rybniku, gdzie według właścicieli odbywało się "spotkanie w sprawie budowania struktur partii Strajku Przedsiębiorców". Funkcjonariusze wylegitymowali wówczas ponad 200 osób i zatrzymali trzech mężczyzn w wieku 30, 44 i 48-lat, którzy w czasie interwencji policji mieli m.in. naruszyć nietykalność cielesną mundurowych. Policja, po zakończonej interwencji, informowała, że część wylegitymowanych wtedy osób np. nie przestrzegała obowiązku zakrywania twarzy, spożywała alkohol w miejscu objętym zakazem oraz podawała nieprawdziwe dane osobowe, próbując tym samym wprowadzić w błąd interweniujących policjantów. To właśnie w związku z tymi wykroczeniami uczestnicy tamtych wydarzeń są teraz wzywani na komendę.
- Osoby, które dostały wezwanie, muszą stawić się na komendzie w wyznaczonym czasie. Po spotkaniu policjant podejmie decyzję, czy za popełnione wykroczenie dana osoba zostanie ukarana mandatem (od 20 do 500 złotych), czy też skończy się na pouczeniu. Oczywiście mandatu można także nie przyjąć, jednak należy się wtedy liczyć z tym, że policjant skieruje wówczas wniosek o ukaranie takiej osoby do sądu - mówi nam asp. Bogusława Kobeszko.
Inaczej sprawę postrzegają właściciele klubu Face 2 Face w Rybniku - Sandra Konieczny i Marcin Koza - którzy twierdzą, że rybnicka policja wysyła wezwania i "nachodzi" w miejscu zamieszkania uczestników "spotkania budowania struktur partii Strajk Przedsiębiorców", którzy zostali wówczas "spisani". Właściciele stwierdzają w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu, że "nie mogą nikomu nakazać, co ma robić", ale "uświadamiają, że przyjęcie mandatu w jakiejkolwiek kwocie to przyznanie się do winy", skutkujące koniecznością zapłaty takiego mandatu. Właściciele twierdzą, że policja ich "okłamała" w kwestii podjętych względem uczestników spotkania działań. Właściciele apelują, by "nie dać się zastraszyć".A jakie jest Wasze zdanie?
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj