Zaledwie kilkunastu minut potrzebowali rybniccy mundurowi do ustalenia sprawcy wczorajszego fałszywego alarmu bombowego w Bazylice św. Antoniego. 37-letniemu mężczyźnie grozi nawet 8 lat więzienia i kara finansowa związana z koniecznością pokrycia wysokich kosztów akcji służb ratowniczych.
| Źródło: Materiały prasowe, Komenda Miejska Policji w Rybniku, zdjęcie poglądowe
Sprawca fałszywego alarmu już w rękach policji
Przypominamy, że wczoraj (14 lutego), około 18.50 na numer alarmowy Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Katowicach zadzwonił mężczyzna i powiedział, że na terenie rybnickiej bazyliki, gdzie trwało jeszcze nabożeństwo, jest bomba. Natychmiast interweniowały rybnickie służby - na miejsce skierowano strażaków oraz patrole policyjne, a także przewodników wraz z psami szkolonymi do wykrywania materiałów wybuchowych. Kiedy mundurowi zjawili się na miejscu msza, w której uczestniczyło około 500 osób, właśnie się kończyła. Prawie wszyscy zdążyli już do tej pory opuścić bazylikę, dlatego też z kościoła ewakuowano tylko kilkanaście osób. Policjanci zabezpieczyli teren. Kiedy na miejscu trwały poszukiwania podejrzanego pakunku, śledczy starali się ustalić, kto zadzwonił z informacją o podłożeniu bomby. Okazało się, że związek z tym zdarzeniem może mieć 37-letni mieszkaniec Rybnika. Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów z komisariatu policji w Rybniku-Boguszowicach zaledwie po kilkunastu minutach od zaalarmowania służb. Był pijany. Badanie stanu trzeźwości 37-latka wykazało w jego organizmie blisko 2 promile alkoholu. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu zostanie doprowadzony do prokuratury. Za wywołanie alarmu bombowego grozi mu kara do 8 lat więzienia, ponadto sąd może również zdecydować o obarczeniu go kosztami przeprowadzenia całej akcji.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj