| Źródło: Straż Miejska w Rybniku, Face2Face, zdj. poglądowe
Właściciel lokalu miał dość kontroli i zamknął klub!
Powody, dla których właściciel „Face2Face” zdecydował się na takie rozwiązanie na czas nieokreślony w związku z czerwoną strefą, w której znajduje się Rybnik, zostały wyjaśnione w długim poście na profilowej stronie klubu na Facebooku:
"Każdy niestety ma swoje granice, nasze zostały przekroczone podczas sobotniej nocy. W lokalu wszystko działało zgodnie z obecnymi obostrzeniami, od momentu, kiedy ponownie się otworzyliśmy, bo spędziliśmy wiele godzin na analizowaniu aktualnych rozporządzeń zasięgając również opinii prawników. Oczywiście spodziewaliśmy się kontroli podczas nocy, bo kontrole są konieczne i zupełnie nas nie dziwią, ale nie zrozumiemy tego co nas spotkało, bo zostaliśmy potraktowani jak kryminaliści i jakbyśmy zrobili coś okropnie złego a my chcieliśmy po prostu pracować na jasnych zasadach.
Państwo w państwie... Policja, która podjechała po północy na kontrole kazała wygonić gości i zamknąć lokal. Po tym jak przedstawiliśmy wszystkie zasady, według których lokal funkcjonuje usłyszeliśmy "no maja Państwo racje, ale nam się nie podoba ze jesteście otwarci więc macie się zamknąć ". Nie wiedzieliśmy, że w tym kraju trzeba się dostosować do tego co się komu podoba albo nie a nie do tego jakie obowiązują obostrzenia i prawo. Podczas dyskusji usłyszeliśmy ze panowie nie będą liczyć ludzi, bo nie będą z siebie robić wariatów, a jeden z Policjantów dodał, że będą tu tak długo przyjeżdżać aż się w końcu zamkniemy.
Czy naprawdę żyjemy w świecie, gdzie człowiek człowiekowi jest takim wilkiem? Dodatkowo zachowanie jednego z Policjantów bez powodu w stosunku do naszych gości, czyli hasła typu "niech Pan się skończy odzywać i niech się Pan odsunie, bo zaraz Pana zgazuje i będzie Pan klęczał i płakał" są bardzo nie na miejscu. Na tym się nie skończyło, bo Panowie co prawda odjechali bez jakiegokolwiek mandatu, bo i za co mieliby go wypisać, ale to nie koniec. Po około godzinie pojawiła się kolejna kontrola, tym razem Straż Miejska. Sytuacja znowu się powtarza, mimo informacji z naszej strony, że była już kontrola słyszymy, że będą przyjeżdżać tyle razy, ile będą chcieli, znowu mamy zamknąć lokal, znowu tłumaczymy zasady, znowu słyszymy, że pomimo że zasady są ok to mamy i tak natychmiast zamknąć. Dodatkowo Pan chciał wymusić przekazanie danych klientów obecnych w lokalu do czego absolutnie nie ma prawa (RODO) a do czego usilnie starał się nas przekonać, bo jak twierdził "on stanowi prawo” - relacjonuje właściciel klubu. Dodaje, że opisana sytuacja kosztowała jego i gości spro stresu.
"Niestety to co stało się w weekend spowodowało ze podjęliśmy decyzję o tym, że Face 2 Face będzie zamknięte, dopóki Rybnik nie wyjdzie ze śmiesznie określonej strefy czerwonej lub jeżeli sytuacja się nie uspokoi" - informuje właściciel lokalu. Dodaje, że branża rozrywkowa jest bardzo poszkodowana, gdyż licencje i koncesje, mimo nieczynnego lokalu, należy opłacić.
Zwróciliśmy się z prośbą o komentarz w tej sprawie do Straży Miejskiej w Rybniku. Co mówią na ten temat funkcjonariusze?
- Od soboty tj. 08.08.2020 r. w powiatach oznaczonych kolorem czerwonym (z największym wzrostem zakażeń) wróciły niektóre obostrzenia. W związku z powyższym, funkcjonariusze Straży Miejskiej w Rybniku zintensyfikowali swe działania m.in. poprzez kontrole dyskotek, placówek handlowych oraz w środkach komunikacji miejskiej, pod kątem przestrzegania obowiązujących przepisów w zakresie ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, między innymi dotyczących zakrywania ust i nosa, zapewnienia środków ochronnych czy zachowania dystansu społecznego – mówi nam spec. Robert Gembalczyk. Wśród ograniczeń znajduje się również zakaz prowadzenia działalności w zakresie klubów nocnych i dyskotek.
- Podczas prewencyjnej kontroli w dniu 08.08.2020 r. strażnicy ujawnili, że właściciel lokalu „Face 2 Face”w Rybniku, nie zastosował się do obowiązujących przepisów. Funkcjonariusze weszli w kontakt z właścicielem lokalu i poinformowali go o istniejącym zakazie" – podkreśla Gembalczyk. - Żaden z funkcjonariuszy nie chciał „wymusić danych klientów”, a jedyną osobą wylegitymowaną był właściciel lokalu. Odpowiedzialność za złamanie tych przepisów spoczywa wyłącznie na właścicielu lokalu. Sprawa naruszenia przepisów przez właściciela lokalu Face 2 Face zostanie przekazana do Sanepidu" – dodaje.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj