Dziś, 7 kwietnia, przed siedzibą Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach, protestujący przeciwko wprowadzanym przez rząd ograniczeniom i przeciwko karom nakładanym przez sanepidu, przedsiębiorcy, wystawili... trumnę. Wśród protestujących byli także właściciele rybnickiego klubu z ul. Wiejskiej. Protest przedsiębiorców spotkał się ze zdecydowaną reakcją policji i zakończył się wyprowadzeniem ich z budynku.
| Źródło: Media społecznościowe: Face2Face (w tym zdjęcie)
Trumna pod Wojewódzką Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w Katowicach i ostra interwencja policji
Pod budynkiem katowickiego sanepidu zebrało się kilkudziesięciu policjantów, wyposażonych w białe kaski i gaz. Trumnę z napisem "Przedsiębiorcy 2020" protestujący wnieśli do budynku sanepidu przy dźwiękach marsza pogrzebowego emitowanego z głośników. Transmisję prowadził właściciel rybnickiego klubu z ul. Wiejskiej, który wskazał, że akcja ma przede wszystkim wymiar edukacyjny.
Film z protestu możesz zobaczyć TUTAJ
oraz TUTAJ
Na nagraniu jednego ze świadków widać, jak policjant zaczął popchnął jedną z osób stojących na chodniku i siłą doprowadził go do radiowozu. Sytuację obserwowało małe dziecko. O, według świadków, "brutalnej" interwencji funkcjonariusza, miało już zostać powiadomione Biuro Spraw Wewnętrznych Policji w Katowicach, którego zadaniem jest kontrola mundurowych, m.in. pod kątem przekroczenia czynności służbowych. Świadkowie zdarzenia sugerują bowiem, że policjant mógł dopuścić się przestępstwa.
oraz TUTAJ
Na nagraniu jednego ze świadków widać, jak policjant zaczął popchnął jedną z osób stojących na chodniku i siłą doprowadził go do radiowozu. Sytuację obserwowało małe dziecko. O, według świadków, "brutalnej" interwencji funkcjonariusza, miało już zostać powiadomione Biuro Spraw Wewnętrznych Policji w Katowicach, którego zadaniem jest kontrola mundurowych, m.in. pod kątem przekroczenia czynności służbowych. Świadkowie zdarzenia sugerują bowiem, że policjant mógł dopuścić się przestępstwa.
W budynku sanepidu właściciel rybnickiego klubu zachęcał pracowników stacji do otwierania okien, dyskutował również z pracującą tam w punkcie informacji kobietą na temat tego, że nie pracuje ona w maseczce.
Protestujący chcieli spotkać się z dyrektorem WSSE w Katowicach – Grzegorzem Hudzikiem. W punkcie informacji przekazano im, że dyrektor z nimi porozmawia, jednak do spotkania nie doszło, a w międzyczasie na korytarzu pojawili się funkcjonariusze policji, a kierownik administracji nakazała zgromadzonym opuścić budynek.
Policjanci również poprosili zgromadzonych o wyjście z budynku, a kiedy to nie poskutkowało użyli przymusu bezpośredniego i wyprowadzili zebrane osoby z budynku.
Transmisja jednego ze świadków:Protestujący chcieli spotkać się z dyrektorem WSSE w Katowicach – Grzegorzem Hudzikiem. W punkcie informacji przekazano im, że dyrektor z nimi porozmawia, jednak do spotkania nie doszło, a w międzyczasie na korytarzu pojawili się funkcjonariusze policji, a kierownik administracji nakazała zgromadzonym opuścić budynek.
Policjanci również poprosili zgromadzonych o wyjście z budynku, a kiedy to nie poskutkowało użyli przymusu bezpośredniego i wyprowadzili zebrane osoby z budynku.
Inna relacja:
Właściciele rybnickiego klubu podsumowali akcję w mediach społecznościowych:
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj