| Źródło: Materiały prasowe i własne
Smarzowski króluje na ekranach polskich kin. Kto się boi "Kleru"?
Historia trzech duchownych z niezbyt czystym sumieniem przyciągnęła Polaków do kin. Według dystrybutora filmu, firmy Kino Świat – „Kler” zobaczyło w pierwszy weekend 935 tys. 357 osób. W niektórych miastach (Ostrołęka, Ełk) decyzją m. in. władz samorządowych, "Kler" nie zostanie wyświetlony, za to kina w innych miastach działały na przyspieszonych obrotach.
W rybnickich kinach "Kler" jest wyświetlany nawet dwanaście razy dziennie! I widzów, mimo iż ceny biletów do najtańszych nie należą, nie brakuje. W dni, w które obowiązuje promocyjna cena biletów, znalezienie wolnego miejsca na sali było nie lada wyzwaniem. Nawet w dzień powszedni, w godzinach popołudniowych, sale były pełne.
W czym tkwi sukces "Kleru"? Film trafił na ekrany w niełatwym dla Kościoła katolickiego czasie, kiedy na jaw wychodzą przypadki wykorzystywania seksualnego wśród duchownych. Nie jest dziełem wybitnym, ale ważnym, choć miejscami stereotypowym. Smarzowski naruszył pewne tabu. Pokazał, że są kapłani dobrzy i źli, że sprawy trudne (np. pedofilia, alkoholizm) są zamiatane pod dywan. Ale można też odczytywać "Kler" nie tylko jako obraz współczesnego duchowieństwa, ale społeczeństwa w ogóle. Smarzowski obnaża słabości nie tyle Kościoła, co przeciętnego Polaka i daje do myślenia - niezależnie od światopoglądu.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj