Rybnik pozwany za smog - ta sprawa wywołała lawinę komentarzy czytelników. Jedni zalecają mieszkance Niedobczyc, która domaga się od Miasta odszkodowania za życie w zatrutym powietrzu dożywotnie opuszczenie Śląska, inni bronią tej decyzji. Ostro na temat działań urzędników w walce ze smogiem wyraziło się stowarzyszenie Rybnik - Miasto do Życia, którego zdaniem są to zmarnowane pieniądze: "Jesteście, jako Urząd Miasta, jako gospodarze zupełnie nieskuteczni w walce ze smogiem. Nic się nie zmienia poza milionami wyrzuconymi w błoto". Innego zdania jest rybnicki magistrat, który poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie. Zdaniem Urzędu, niejednokrotnie to mieszkańcy, mimo programów dotacyjnych, zwlekają z podjęciem decyzji o zmianie sposobu ogrzewania.
| Źródło: Urząd Miasta Rybnika, rybnik.eu, media społecznościowe: Stowarzyszenie Rybnik - Miasto do Życia, zdj. własne
Miasto w sprawie smogu nie robi nic?
Przypomnijmy, w czwartek w Sądzie Rejonowym ruszyła rozprawa o zadośćuczynienie za życie w zatrutym powietrzu - mieszkanka Niedobczyc domaga się do Miasta 50 tys. zł odszkodowania. Sprawa wzbudziła spore poruszenie wśród czytelników, którzy podzielili się na dwa obozy: jedni wprost zalecali mieszkance wyprowadzenie się z naszego regionu - "Jakbym była sędzią dałabym jej pieniądze na bilet do pociągu w jedną stronę po za Śląsk z całkowitym zakazem powrotu", "Nikt ja tu nie trzyma wypad na wioskę będzie w czystym powietrzu zbierać chrust i "robić" przez zerdke".
Inni bronili mieszkanki Niedobczyc:
"Nie rozumiem Was. Kobieta złożyła pozew bo zanieczyszczone powietrze a że chce kasy? To nic strasznego. Może miasto się w końcu obudzi i więcej z budżetu pójdzie naoczyszczanie powietrza. Nie mieszkam w Rybniku lecz czasami tu przyjeżdżam. Kocham to miasto i zawsze uważałam je za bardzo atrakcyjne. Na wiosnę i latem jest pięknie ale jesienią zimą jest tragedia. Niechętnie przyjeżdżam. Bywam tu tylko jak muszę. Pozdrawiam wszystkich mieszkańców którzy muszą takie powietrze wdychać", "No to jest niestety smutny fakt, że zimą w Rybniku nie da się oddychać. Od lat, pomimo tych wydanych „milionów” powietrze w mieście się nie poprawia, a innych rozwiązań niż „złóż wniosek o wymianę kotła” nie ma. Latem maski, zimą maski, za chwile nawet spać w nich będziemy".
Głos zabrało także stowarzyszenie Rybnik-Miasto do Życia, które w dość długim poście odniosło się do wystąpienia wiceprezydenta Janusza Kopera:
Zdaniem stowarzyszenia, dane pokazują, że pomimo „zmniejszenia pyłów” sytuacja powietrza w Rybniku nie uległa żadnej zmianie:
O skomentowanie tych zarzutów poprosiliśmy rybnicki magistrat. Zwróciliśny się także z prośbą o przedstawienie działań, jakie Miasto, poza np. broszurami "Gańba!" zaplanowało w walce o czyste powietrze w Rybniku.
- Powietrze nie ma granic, dlatego trudno mówić, naszym zdaniem, o tym że tylko Miasto Rybnik odpowiada za jakość powietrza na danym obszarze. Jeżeli w tej kwestii nie zostaną wprowadzone regulacje na poziomie prawa dla całego kraju, zawsze będziemy mieli problem z powietrzem. Dowodem na konieczność działań, którym zostałby objęty cały kraj jest choćby to, że w porównaniu do innych miast wydajemy ogromne środki na walkę o czyste powietrze, a efekty wciąż są niesatysfakcjonujące - mówi Agnieszka Skupień, rzecznik Urzędu Miasta w Rybniku.
W ciągu czterech lat na walkę z niską emisją wydano 100 mln zł, niemal sto budynków miejskich zostało stermomodernizowanych: -
- Pozostało nam do wymiany pieców i termomodernizacji już tylko 19 budynków, co zrealizujemy w najbliższych trzech latach. Jesteśmy w trakcie wymiany starych pieców w budynkach Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, tu pozostało do wymiany 2626 kopciuchów, uczestniczymy w programach dotacyjnych, dzięki którym sukcesywnie pozbywamy się trujących pieców. Celem miasta jest doprowadzenie do sytuacji, w której wszystkie budynki, które należą do miasta będą ogrzewane ekologicznie. Dlatego trudno przyznać, że Miasto nie podejmuje odpowiednich działań - wyjaśnia rzecznik magistratu.
Dodaje, że problemem są m.in. zapisy w obowiązującym prawie, które nie nakazują przyłaczenia się do istniejących sieci gazowniczych czy ciepłowniczych, przez co mieszkańcy wolą zwlekać z inwestycją i palą w starych piecach:
- Ogromna część budynków, które trują, to domy jednorodzinne, mamy ich w Rybniku około 14 tysięcy. Nie ma w polskim prawie obowiązku przyłączenia do istniejących sieci ciepłowniczych czy gazowych, a to powoduje, że mieszkańcy mają wybór i wybierają palenie węglem w starym piecu, który emituje ogromne ilości zanieczyszczeń - mówi Agnieszka Skupień. - Taki wybór wynika też najczęściej z tego, że ktoś w rodzinie jest górnikiem i dostaje deputat na węgiel, co nie zachęca takiej rodziny, do tego by zmienić sposób ogrzewania. Aktualnie dostępne programy dotacyjne pozwalają na uzyskanie dofinansowania i przeprowadzenie inwestycji. Jednak to sami mieszkańcy zwlekają z podjęciem kroków w tym względzie, mimo nieuchronnie zbliżającego się terminu wymiany kotłów. Zgodnie z obowiązującą na terenie Śląska tzw. uchwałą antysmogową, najgorsze piece należy wymienić do 31 grudnia 2021 roku, pozostało już tylko 465 dni - wyjaśnia rzecznik. - Dodam jeszcze tylko, że to Miasto Rybnik było jednym z liderów w tworzeniu tego prawa na terenie Śląska - kończy Agnieszka Skupień.
Inni bronili mieszkanki Niedobczyc:
"Nie rozumiem Was. Kobieta złożyła pozew bo zanieczyszczone powietrze a że chce kasy? To nic strasznego. Może miasto się w końcu obudzi i więcej z budżetu pójdzie naoczyszczanie powietrza. Nie mieszkam w Rybniku lecz czasami tu przyjeżdżam. Kocham to miasto i zawsze uważałam je za bardzo atrakcyjne. Na wiosnę i latem jest pięknie ale jesienią zimą jest tragedia. Niechętnie przyjeżdżam. Bywam tu tylko jak muszę. Pozdrawiam wszystkich mieszkańców którzy muszą takie powietrze wdychać", "No to jest niestety smutny fakt, że zimą w Rybniku nie da się oddychać. Od lat, pomimo tych wydanych „milionów” powietrze w mieście się nie poprawia, a innych rozwiązań niż „złóż wniosek o wymianę kotła” nie ma. Latem maski, zimą maski, za chwile nawet spać w nich będziemy".
Głos zabrało także stowarzyszenie Rybnik-Miasto do Życia, które w dość długim poście odniosło się do wystąpienia wiceprezydenta Janusza Kopera:
- Pan wiceprezydent Koper raczył, występując podczas rozprawy jako świadek reprezentujący Miasto Rybnik (nie mieszkańców Rybnika, ale Miasto Rybnik w rozumieniu urzędników zarządzających Miastem), sobie wyrazić nadzieję, że działania miejskich urzędników doprowadzą do sytuacji kiedy będziemy mogli używać nazwy Rybnik-Zdrój - czytamy na stronie stowarzyszenia Rybnik-Miasto do Życia. Jeśli to był żart, to kiepski, bo uderza w dramat tysięcy mieszkańców, duszących się w smogu - dodaje stowarzyszenie.
W dalszej części posta nie szczędzono gorzkich słów na temat działań Miasta w walce ze smogiem:
- Od osoby na takim stanowisku, osoby, która co miesiąc dostaje nasze pieniądze żądamy przedstawienia niezbitych dowodów na to, że działania urzędników miejskich, Pana Wiceprezydenta Kopera, wydawane miliony złotych przynoszą efekt w postaci zmniejszenia zanieczyszczenia miejskiego powietrza. Nie chcemy słuchać o tym ile miasto zrobiło. Ile kominów zlikwidowało. Ile dotacji, programów wdrożyło. Nas to kompletnie nie interesuje, jeśli nie przynosi efektów. Nas interesują efekty waszych działań. Efekty w postaci konkretnych danych obrazujących zmniejszenie smogu w Rybniku. Takich danych nie ma, bo być nie może. Poziom przekroczenia norm zanieczyszczenia powietrza w Rybniku jest od lat na bardzo wysokim poziomie. To się nie zmienia pomimo działań prowadzonych przez m.in. Pana Kopera. Pomimo wydanych milionów. I nie Panie Wiceprezydencie, dane, które Pan przytoczył w czasie rozprawy nie pokazują, że „dzięki zaangażowaniu i wydanym milionom złotych na walkę o czyste powietrze w Rybniku można zaobserwować pozytywne wyniki - sukcesywnie z roku na rok spada zanieczyszczenie powietrza w Rybniku.”
W dalszej części posta nie szczędzono gorzkich słów na temat działań Miasta w walce ze smogiem:
- Od osoby na takim stanowisku, osoby, która co miesiąc dostaje nasze pieniądze żądamy przedstawienia niezbitych dowodów na to, że działania urzędników miejskich, Pana Wiceprezydenta Kopera, wydawane miliony złotych przynoszą efekt w postaci zmniejszenia zanieczyszczenia miejskiego powietrza. Nie chcemy słuchać o tym ile miasto zrobiło. Ile kominów zlikwidowało. Ile dotacji, programów wdrożyło. Nas to kompletnie nie interesuje, jeśli nie przynosi efektów. Nas interesują efekty waszych działań. Efekty w postaci konkretnych danych obrazujących zmniejszenie smogu w Rybniku. Takich danych nie ma, bo być nie może. Poziom przekroczenia norm zanieczyszczenia powietrza w Rybniku jest od lat na bardzo wysokim poziomie. To się nie zmienia pomimo działań prowadzonych przez m.in. Pana Kopera. Pomimo wydanych milionów. I nie Panie Wiceprezydencie, dane, które Pan przytoczył w czasie rozprawy nie pokazują, że „dzięki zaangażowaniu i wydanym milionom złotych na walkę o czyste powietrze w Rybniku można zaobserwować pozytywne wyniki - sukcesywnie z roku na rok spada zanieczyszczenie powietrza w Rybniku.”
• 2016 – pył PM 10 zmniejszony został o ponad 44 ton w skali roku, a PM2,5 o 26940 kilogramów
• 2017 – PM 10 zmniejszony o ponad 36 ton, PM 2,5 – zmniejszony o 22 tony
• 2018 – PM10 – zmniejszony o 38 ton, PM2,5 – zmniejszony o 29 ton
• 2019 – PM10 – zmniejszony o 33 tony PM2,5 – zmniejszony o 25 ton.
Zdaniem stowarzyszenia, dane pokazują, że pomimo „zmniejszenia pyłów” sytuacja powietrza w Rybniku nie uległa żadnej zmianie:
- Jedynym wyznacznikiem skuteczności walki ze smogiem są roczne dane dot. przekroczenia norm trujących substancji w powietrzu, a te są niezmienne dla Rybnika od lat. Wynika wiec z tego, że działania, "zaangażowanie” i wydane przez miasto miliony to wyrzucone w błoto pieniądze. Jesteście, jako Urząd Miasta, jako gospodarze zupełnie nieskuteczni w walce ze smogiem. Nic się nie zmienia poza milionami wyrzuconymi w błoto. Smog jak był, tak jest. A przedstawianie mieszkańcom liczb „ile to zrobiliśmy” naprawdę przestało mieć jakikolwiek sens. Mieszkańcy już nie dadzą się zbyć w taki sposób. Doskonale zdają sobie sprawę, że manipulowanie liczbami to dziedzina, z której nieskuteczny urzędnik zrobił swój główny oręż - czytamy na stronie stowarzyszenia. - Mieszkańcy chcą efektów, nie propagandy najniższych lotów. Efektów w postaci znacznego, adekwatnego do poniesionych kosztów spadku zanieczyszczenia powietrza w Rybnik., Tego spadku nie ma. Nie ma, a Wy urzędnicy, żartujący lub „wyrażający nadzieję”, wydający bezskutecznie nie swoje pieniądze, nie macie pojęcia czy kiedykolwiek i w jakim wymiarze spadek będzie. Tak wygląda samorządność w Rybniku. Ma twarz urzędnika „wyrażającego nadzieje”.
O skomentowanie tych zarzutów poprosiliśmy rybnicki magistrat. Zwróciliśny się także z prośbą o przedstawienie działań, jakie Miasto, poza np. broszurami "Gańba!" zaplanowało w walce o czyste powietrze w Rybniku.
- Powietrze nie ma granic, dlatego trudno mówić, naszym zdaniem, o tym że tylko Miasto Rybnik odpowiada za jakość powietrza na danym obszarze. Jeżeli w tej kwestii nie zostaną wprowadzone regulacje na poziomie prawa dla całego kraju, zawsze będziemy mieli problem z powietrzem. Dowodem na konieczność działań, którym zostałby objęty cały kraj jest choćby to, że w porównaniu do innych miast wydajemy ogromne środki na walkę o czyste powietrze, a efekty wciąż są niesatysfakcjonujące - mówi Agnieszka Skupień, rzecznik Urzędu Miasta w Rybniku.
W ciągu czterech lat na walkę z niską emisją wydano 100 mln zł, niemal sto budynków miejskich zostało stermomodernizowanych: -
- Pozostało nam do wymiany pieców i termomodernizacji już tylko 19 budynków, co zrealizujemy w najbliższych trzech latach. Jesteśmy w trakcie wymiany starych pieców w budynkach Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, tu pozostało do wymiany 2626 kopciuchów, uczestniczymy w programach dotacyjnych, dzięki którym sukcesywnie pozbywamy się trujących pieców. Celem miasta jest doprowadzenie do sytuacji, w której wszystkie budynki, które należą do miasta będą ogrzewane ekologicznie. Dlatego trudno przyznać, że Miasto nie podejmuje odpowiednich działań - wyjaśnia rzecznik magistratu.
Dodaje, że problemem są m.in. zapisy w obowiązującym prawie, które nie nakazują przyłaczenia się do istniejących sieci gazowniczych czy ciepłowniczych, przez co mieszkańcy wolą zwlekać z inwestycją i palą w starych piecach:
- Ogromna część budynków, które trują, to domy jednorodzinne, mamy ich w Rybniku około 14 tysięcy. Nie ma w polskim prawie obowiązku przyłączenia do istniejących sieci ciepłowniczych czy gazowych, a to powoduje, że mieszkańcy mają wybór i wybierają palenie węglem w starym piecu, który emituje ogromne ilości zanieczyszczeń - mówi Agnieszka Skupień. - Taki wybór wynika też najczęściej z tego, że ktoś w rodzinie jest górnikiem i dostaje deputat na węgiel, co nie zachęca takiej rodziny, do tego by zmienić sposób ogrzewania. Aktualnie dostępne programy dotacyjne pozwalają na uzyskanie dofinansowania i przeprowadzenie inwestycji. Jednak to sami mieszkańcy zwlekają z podjęciem kroków w tym względzie, mimo nieuchronnie zbliżającego się terminu wymiany kotłów. Zgodnie z obowiązującą na terenie Śląska tzw. uchwałą antysmogową, najgorsze piece należy wymienić do 31 grudnia 2021 roku, pozostało już tylko 465 dni - wyjaśnia rzecznik. - Dodam jeszcze tylko, że to Miasto Rybnik było jednym z liderów w tworzeniu tego prawa na terenie Śląska - kończy Agnieszka Skupień.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj