| Źródło: Materiały nadesłane, Dom Kultury Niedobczyce
Fuzja w domu kultury w Niedobczycach
Bilety w cenie 10 zł, można je kupić tu: https://biletyna.pl/koncert/FUZJA/Rybnik
Album "Idąc Pod Prąd" to debiut młodego, ale ambitnego zespołu Fuzja. Płyta stworzona przez utalentowanych pasjonatów nie tylko rocka, ale i metalu czy jazzu jest odważną próbą nadania znanemu słuchaczom rocka brzmieniu nowej jakości. Ich autorskie kompozycje, energiczne i ambitne, są utworami szczerymi i płynącymi prosto z ich muzycznych wnętrz. "Idąc Pod Prąd" to dorobek trzech lat istnienia zespołu, który mocno wierzy zarówno w swoją twórczość, jak i w fakt, iż jest to dopiero początek ich drogi.
Zespół tworzą:
Mateusz Szewczyk - Wokal,
Tomasz Kukułka - Gitara,
Wokal Jeremiasz Zawadzki - Bas
Bartłomiej Chlubek - Perkusja
Oficjalna strona zespołu: fuzjaofficial.com
Fanpage zespołu: https://www.facebook.com/Fuzjaoficjalnie
Zespół Fuzja debiutuje krążkiem "Idąc pod prąd", ale muzycznymi debiutantami nie jesteście. Jak rozpoczęła się przygoda Fuzji?
Spotkaliśmy się (Bartek, Tomek i Mateusz) w warunkach niekojarzących się z rockowym klimatem – miało to miejsce przy okazji Światowych Dni Młodzieży w 2016 roku. Przez wspólnych znajomych znaleźliśmy się razem w zespole, który miał wystąpić dla pielgrzymów przybyłych do Rybnika z całego świata. Już na pierwszej próbie okazało się, że świetnie nam się ze sobą gra – a najlepszymi momentami były przerwy w próbach, w których ja i Tomek nie odkładaliśmy instrumentów, tylko graliśmy kawałki naszych ulubionych zespołów – Red Hot Chilli Peppers, Queen, Nirvana… Krótko po tej imprezie padła propozycja, żeby się spotkać i pograć, ale już bez kontekstu religijnego. Powstało poszukujące basisty trio. Ponad rok zajęło nam znalezienie klocka pasującego do naszej układanki, aż w końcu w 2018 roku pojawił się Jeremiasz - i od tego czasu działamy.
Dwa Wasze utwory znalazły się już na płytowej składance. Co to za wydawnictwo?
Nie trzeba było czekać na sukcesy po sformowaniu się składu – na naszym pierwszym występie z Jeremiaszem wygraliśmy główną nagrodę na Festiwalu Zespołów Garażowych Olza 2018, którą była była możliwość nagrania dwóch singli w studiu. Znalazły się one na płycie wydanej po Festiwalu, razem z utworami zespołu Kino Delirium oraz The Secret Project.
Wydajecie debiutancki krążek własnym sumptem, to dosyć odważna decyzja w dzisiejszych czasach. Skąd taki krok?
Mogliśmy sobie pozwolić na własne wydawnictwo tylko dlatego, że nie ponieśliśmy kosztów studia i miksu, które zawsze stanowią największy wydatek przy wydaniu albumu. Cała płyta została nagrana metodą homerecordingową – udało nam się wypożyczyć profesjonalny sprzęt, a Tomek postawił w swoim pokoju instalacje akustyczne, które zmieniły pomieszczenie w studio nagraniowe. Jest on również zdolnym producentem- samoukiem, zajął się więc miksem i masteringiem płyty. Jesteśmy niezwykle dumni z faktu, iż w zasadzie nie słychać tego, że płyty nie nagrano w profesjonalnym studiu.
Od dawna myśleliśmy o nagraniu własnej twórczości, bo naszym zdaniem to właśnie ukończenie i opublikowanie utworów jest tym, co odróżnia szybko powstające i znikające zespoły od formacji, które poważnie podchodzą do przygody z muzyką. Wydając płytę – na fizycznym nośniku, co w dzisiejszych czasach jest coraz mniej popularne – chcemy nadać rozpędu naszej działalności.
Tytuł płyty nawiązuje do jednego z Waszych utworów. Co oznacza dla Was przesłanie tej piosenki?
Motyw buntu i sprzeciwu przewija się przez całą płytę, ale piosenka „Pod Prąd”, jeden z pierwszych utworów jakie stworzyliśmy, jest dla nas szczególna. Jesteśmy buntownikami w wielu znaczeniach. W warstwie tekstowej często przewija się u nas ten właśnie motyw – niezgadzania się na obecny stan rzeczy, dążenia do bycia sobą w świecie nastawionym na wtapianie się w otoczenia i chaotyczne życie w pośpiechu. „Pod Prąd” opowiada o pójściu własną drogą, pomimo wszystkich przeciwności i bycia odrzuconym przez społeczeństwo. Ten motyw poruszają też inne utwory – „Pokolenie Anonimowych Katów” jest o naszej niezgodzie na to, jak Internet, hejt i anonimowość wpływają na nasze życie. „Demonetyzacja” to reakcja na oglądający się tylko za pieniędzmi świat, a „Półprawda” jest komentarzem do nieustannych wojen politycznych, które dzielą nas, niezależnie od obranej strony konfliktu. Muzycznie również zawsze starliśmy się łamać konwenanse i każdy nasz utwór zawiera jakiś znak szczególny – nieszablonowy rytm, nieoczywisty riff. Jest to możliwe dzięki temu, że każdy z nas słucha różnej muzyki i czerpie inspirację od innych artystów – a na próbie następuje łączenie tego w całość. Można by rzec… Fuzja J .
Albumem "Pod prąd" debiutował legendarny, punkowy zespół KSU. Czy to, że nazwaliście swoją płytę podobnie, jest nawiązaniem, czy przypadkiem?
Jest przypadkiem, tak samo jak to, iż istnieje raper Fuzja JKP, który opublikował album „Pod Prąd”…Ale twórczość polskich zespołów jest nam bliska. W duszy gra nam zwłaszcza Luxtorperda, co zresztą chyba słychać na płycie.
To, że idziecie pod prąd, już wiemy. O czym jeszcze śpiewa Fuzja?
Jest też coś w naszej twórczości o tęsknocie – „Chciałem” to rozmowa z kimś bliskim, kogo utraciliśmy, a Tomek napisał go myśląc o swojej zmarłej mamie. Śpiewamy też o tym, że życiem należy się cieszyć i doceniać momenty, które szybko przemijają – o tym jest utwór „Życie Daje i Bierze” Nie jest to raczej typowy temat dla 22-latków, ale też my nie jesteśmy typowym zespołem. Dynamiczny utwór „Duchy” to rozprawa z własnym gryzącym sumieniem i przeszłością, podobnie jak „Bruzdy na Betonie”. Mamy też spokojniejsze, balladowe numery, takie jak lovesong „Uciekłem Nocą”.
Lubimy czasem podejść do różnych spraw z dystansem – np. utwór „Motyk”, pierwszy jaki kiedykolwiek stworzyliśmy, opowiada z przymrużeniem oka o imprezowych ekscesach jednego z naszych znajomych.
Widać więc, iż poruszamy w swojej twórczości różne tematy, ale jedno jest w nich niezmienne – są to teksty bardzo szczere i płynące od prosto od nas, w których rozważamy problemy i myśli, z którymi sami zmagamy się na co dzień.
A muzycznie? Gracie rocka, ale raczej nie zamykacie się w jednej stylistyce?
Im dłużej gramy, tym lepiej zgrywamy się ze sobą i nasz styl ewoluuje – zdarza nam się zboczyć trochę w stronę lżejszego funku, a trochę w stronę cięższego rocka czy metalu. Zawsze też jesteśmy otwarci na eksperymenty i brzmieniowe, i kompozycyjne, a tworząc numery staramy się, żeby każdy miał coś nietypowego, nieszablonowego. Każdy z nas słucha lubi bardzo różne style – np. Tomek jest fanem ciężkich hardrockowych brzmień, a Bartek jest zasłuchany w Big Band i Fusion. Dzięki temu, naszym zdaniem, tworzymy naprawdę niepowtarzalną i ambitną mieszankę.
26 lutego w Domu Kultury w Rybniku-Niedobczycach odbędzie się koncert promujący Waszą płytę. Zapowiadacie udział gości. Kto to będzie?
Ponieważ nie boimy się eksperymentować, stworzyliśmy nowe aranżacje naszych utworów z płyty, specjalnie na ten koncert, a do ich wykonania zaprosiliśmy sekcje instrumentów dętych i smyczkowych stworzone z naszych bardzo zdolnych przyjaciół. Na wokalu również będzie mała niespodzianka. Nie chcemy zdradzać za dużo, poza tym, że będzie to na pewno najlepszy koncert jaki dotychczas mieliśmy okazję zagrać i na pewno będzie unikatowy.
Czy macie już plany koncertowe na wiosnę i lato? Gdzie będziemy mogli Was posłuchać?
Niestety, muzycy słyszą i sami powtarzają tą frazę aż do znudzenia, ale w dzisiejszych czasach trudno jest wybiegać tak daleko w przyszłość. Tym niemniej, będziemy starali się zorganizować jak najwięcej koncertów w Rybniku i okolicach, m. in. Na rybnickim rynku, ale chcemy też zaznaczyć swoją obecność występując na letnich festiwalach. Liczymy na to, że nasz płytowy debiut pomoże nam przebić się do szerokiej publiczności.
W poprzednim sezonie występowaliście m.in. na rybnickim rynku i to aż dwa razy. Na tych koncertach było widać, że Fuzja ma już swoich fanów.
Dokonaliśmy bardzo skutecznej promocji wśród naszych znajomych i przyjaciół, którzy bardzo nas wspierają i chwalą. Mierzymy wysoko - każdy zespół rockowy musi mieć trochę buty i bezczelności, taka już tradycja – i uważamy, iż jesteśmy naprawdę dobrym młodym rockowym zespołem w Rybniku– teraz czas na to, żeby miasto się o tym dowiedziało!
Napiszcie każdy coś o sobie, czym się zajmujecie na co dzień.
Tomek jest studentem Inżynierii Akustycznej na AGH w Krakowie, gdzie na co dzień mieszka. Jest multiinstrumentalistą, artystycznym mózgiem, zespołu, pisze teksty i wymyśla riffy, a akustyką i realizacją zajmuje się już zawodowo, realizując transmisje i koncerty. Podjął się także ogromnego wyzwania nagrania i zmiksowania całej płyty.
Jeremiasz, nasz basista, studiuje Filologię Angielską w Raciborzu. Jest cichym człowiekiem wielu talentów, a w zespole jest osobą najmocniej stąpającą po ziemi i jego opinia niemal zawsze rozstrzyga spory.
Mateusz pracuje w branży teleinformatycznej i oprócz Fuzji razem z Tomkiem od lat udziela się w rybnickim zespole wokalnym Remedium. Jak przystało na wokalistę, jest to imprezowy duch zespołu, zawsze wyluzowany i spokojny.
Bartek jest studentem Jazzu i Muzyki Rozrywkowej na Akademii Muzycznej w Katowicach. Jego celem jest zawodowa kariera muzyczna, a w zespole pełni zadanie menadżera - organizatora i wiecznie wydziwiającego perkusisty.
Cztery lata temu, zakładając Fuzję, nie sądziliście, że doprowadzi Was to do miejsca, w jakim teraz jesteście. Jak myślicie, gdzie będziecie za cztery lata?
Będziemy dalej spotykać się w naszym piwnicznym studio, ozdobionym pamiątkami z największych festiwali rockowych w Polsce, pisząc materiał na trzecią lub czwartą płytę, już oficjalnie jako najlepszy młody rockowy zespół w okolicy. Jak widać, odważnie patrzymy w przyszłość.
Jak w każdym zespole, mamy swoje lepsze i gorsze momenty, ale już teraz widzimy, że przedsięwzięcie takie jak wydanie płyty jeszcze bardziej nas połączyło i nadało chęci dojścia razem jak najdalej. Cały czas się rozwijamy, działamy powoli, ale systematycznie zaznaczamy swoją obecność. „Idąc pod prąd” doszliśmy aż tutaj – a to dopiero początek.
Materiały nadesłane: Dom Kultury w Rybniku-Niedobczycach
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj