Rozpoczęła się wyprawa na trzech kółkach - przypomnijmy, rowerzysta z Jankowic wraz z kolegami chce przejechać całe wybrzeże (więcej tutaj: https://rybnik.dlawas.info/wiadomosci/kierunek-morze/cid,12222,a). Rowerzyści będą promować aktywność fizyczną osób niepełnosprawnych i zbierać środki na rehabilitację Mariusza Urbanka. Podzielili się z nami wrażeniami z pierwszego etapu wyprawy.
- Najbardziej obawialiśmy się o transport. Nie da się ukryć, że rower Mariusza trochę różni się od klasycznych modeli. Jest duży i dosyć ciężki. Trudno byłoby go powiesić na haku. Na szczęście trafiliśmy na wagony, w których trójkołowiec zmieścił się bez składania (co jest czasochłonne i w rzeczywistości niewiele daje). Na czas podróży trzeba było zdemontować sakwy, dlatego z „instalowaniem się” w przedziale było trochę zabawy. Dobrze, że nasz pociąg startował z Katowic, a w Świnoujściu kończył swój bieg. Gdyby nie to, mógłby przez nas złapać opóźnienie.
Etap pierwszy: Świnoujście – Międzywodzie
Żeby na starcie nie było przykrych niespodzianek, już wcześniej zarezerwowaliśmy dwa pierwsze noclegi. Tym samym plan pierwszego dnia, ułożył się sam: należało dotrzeć ze Świnoujścia do Międzywodzia.
Swoją wyprawę postanowiliśmy oficjalnie zacząć na granicy, w miejscu gdzie rozpoczyna się polska część trasy EuroVelo 10 (R 10). Na Wyspie Uznam szlak prowadzi wzdłuż linii brzegowej, zahaczając o świnoujskie forty. Na Wyspie Wolin, po minięciu zabudowań, wkracza w las. Gospodarz, u którego nocowaliśmy, poradził nam, byśmy zrezygnowali z tej części. Dawno tam nie był, ale pamiętał błotniste fragmenty, które mogłyby być problemem dla Mariusza. Proponuje w zamian przejazd DK 3. W takich sytuacjach warto słuchać „lokalsów”. Dzielimy się na dwie grupy. Szeroki pas awaryjny pozwala Mariuszowi i Rafałowi bezpiecznie dotrzeć do Międzyzdrojów. Kuba z Wojtkiem sprawdzają odcinek przez las – ich relacje potwierdzają, że decyzja była słuszna.
Za Międzywodziem zaczyna się „górska premia”. Wysokość 70 m na żadnym kolarzu nie zrobi wrażenia, jednak tutaj zaczynamy od poziomu morza. Nachylenia 10% raczej się nie spodziewaliśmy. Szeroka droga gruntowa prowadzi przez lasy Wolińskiego Parku Narodowego. Początkowo jest dobrze utwardzona, ale gdy zaczynamy ją chwalić, pojawiają się piaski. Tempo spada. Asfalt, który się wkrótce pojawia, traktujemy jak wybawienie. Późna pora sprawia, że wybieramy drogę wojewódzką 102, rezygnując z odcinka R10, który ciekawie wije się pomiędzy jeziorkami.
Wieczorem na licznikach mamy po 65 km (w tym 13 km to dojazd na start). Plany na kolejne dni, będą krystalizowały się w drodze.
Pozdrawiamy Mariusz & Team
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj