Radni Komisji Samorządu i Bezpieczeństwa musieli się zdziwić czytając wiadomość, jaką otrzymali od kolegi radnego: "HIPOKRYZJA, ZAKŁAMANIE, OBŁUDA i... zwykłe łgarstwo w celu osiągnięcia zysku... to tę całą ekipę spod znaku PiS + towarzysze - cechuje". Radni opozycji zostali też nazwani przez Mariusza Wiśniewskiego "gnojami' i "ch..." O co poszło? Propozycja zbadania przeszłości patrona ulicy w Niewiadomiu zbulwersowała radnego Wiśniewskiego (WdR) do tego stopnia, że wypowiedź pełną inwektyw wysłał omyłkowo do... wszystkich członków wspomnianej komisji. "Żadna sytuacja nie powinna być usprawiedliwieniem dla wulgaryzmów" - mówi autor kontrowersyjnego maila.
| Źródło: Materiały własne, zdj. J. Guzik
Język miłości w wykonaniu radnego Wiśniewskiego. Opozycja oburzona wulgaryzmami, autor maila przeprasza
Radny Andrzej Sączek wspomina po wczorajszej sesji o "języku miłości", jakiego używać ma jeden z rybnickich radnych. Okazuje się, że chodzi o maila radnego Mariusza Wiśniewskiego, omyłkowo wysłanego do wszystkich członków komisji samorządu i bezpieczeństwa Rady Miasta Rybnika, w którym napisał:
"Jeśli zgodne z prawdą jest, że ten chłopak urodził się w 1927, a zabity został w 1946, bo wstąpił do ORMO, to będę domagał się ze wszystkich sił, by nazwa tej ulicy pozostała, a jedyną zmianą powinna być zmiana imienia jej patrona. Jeśli ten chłopak nikogo nie zabił, powinien na tablicach nazw ulic pozostać.
Gnoje z PiS nie widzą problemu w przypadku bydlaka, który sobie jako młodzian "hajluje" (no cóż - błędy młodości...), a teraz jest szefem wrocławskiego IPN, ale widzą problem w upamiętnieniu dziewiętnastolatka, bo ten zapisał się tam, gdzie nie trzeba... OBŁUDA, KŁAMSTWO I HIPOKRYZJA... Tak było wcześniej w przypadku ulicy Braci Nalazków - całą familię rozstrzelali Niemcy, za to, że walczyli z faszyzmem, ale związali się z komunistami... cała rodzina była w PPR (w tym najmłodszy z rozstrzelanych - dzieciak, który miał 13 lat w chwili śmierci)... Z pewnością (pana Sączka), gdyby przeżyli wojnę, to szerzyliby w Polsce komunizm.... Nie wykluczone, że młody Mrula, gdyby go nie zabili BANDYCI (bo to nie byli "żołnierze wyklęci".... - gdyby to byli ŻOŁNIERZE, to pewnie walczyliby z ŻOŁNIERZAMI...)... w latach pięćdziesiątych byłby protoplastą śląskiej wersji "Człowieka z marmuru".... Rzygać mi się chce, gdy kolejny raz wyznawcy jedynej PRAWDY i jedynej SPRAWIEDLIWOŚCI ścigają zmarłych... Ponoć w naszej tradycji jest, że o tych, co odeszli źle się nie mówi..." - pisze radny.
Chodzi o sprawę patrona ulicy w Niewiadomiu, Ernesta Mruli. Rybniczanin Paweł Polok zwrócił się do Łukasza Dwornika, przewodniczącego klubu PiS w Rybniku o zbadanie przeszłosci patrona ulicy. Okazuje się bowiem, że człowieka o takim imieniu i nazwisku w Rybniku w ogóle nie było... Być może chodziło o Ewarysta Mrulę, ten z kolei miał mieć w biografii wątki komunistyczne.
Na posiedzeniu Komisji Samorządu i Bezpieczeństwa szef klubu PiS zaproponował, by przyjrzeć się tej sprawie i zwrócić się do prezydenta miasta o podjęcie działań wyjaśniających. Te zamierzenia nie spodobały się radnemu Wiśniewskiemu, który w korespondecji skierowanej do Przewodniczącego wspomnianej komisji - radnego Jacka Mularczyka (a jak się okazuje, szerszego grona odbiorców) napisał:
"Pan Dwornik postulujący zmianę nazwy ulicy zapomniał, że kierował biurem Bolesława Piechy - mistrza Polski w dokonywanych aborcjach!? .... A.... no tak ... pan Piecha się nawrócił, przeprosił, przez odwyk przeszedł... ale... gdyby pan Piecha miał ... pecha... i ktoś mu w łeb strzelił za te dokonywane przez lata MORDERSTWA przed jego "nawróceniem"?... HIPOKRYZJA, ZAKŁAMANIE, OBŁUDA i... zwykłe łgarstwo w celu osiągnięcia zysku... to tę całą ekipę spod znaku PiS + towarzysze - cechuje .... Swoją drogą... urzekło mnie ostatnie słowo: 'cechuje".... W języku ukraińskim: "ce" - to zaimek wskazujący: "TO", wyraz: "chuje" oznacza w ukraińskim to samo, co w polskim...." - kończy radny Wiśniewski.
Jak odebrali to pismo radni?
"Nie komentuję korespondencji prywatnej omyłkowo wysłanej do innych osób. Pan Wiśniewski przeprosił za taką sytuację!" - mówi nam Przewodniczący RM Wojciech Kiljańczyk.
"Mój komentarz i stanowisko jako przewodniczącego komisji przekazałem członkom w odrębnym mailu. Do członków komisji trafiło również wyjaśnienie i przeprosiny Radnego Wiśniewskiego. Osobiście ta wypowiedź jest przeze mnie traktowana jako prywatna, bo taka miała być, a przez nieuwagę trafiła do wszystkich i zakładam, że każdy się zorientował. Oczywiście ton tej wypowiedzi jest nie do zaakceptowania, a wypowiadając się w ten sposób na forum wręcz karygodny. W tych okolicznościach wyciąganie tego "na wierzch" jest tak samo chamskie, jak ta wypowiedź. Wczoraj na sesji w ponad dwugodzinnej dyskusji nad odwołaniem Przewodniczącego Rady Miasta padały słowa o miłości, pojednaniu i zgodzie, a dzisiaj mamy znowu przykład niszczenia drugiego człowieka. Zły jestem na takie zachowanie i robienie sensacji, bo w prywatnych rozmowach okazuje się że z każdej strony politycznej "świetego" trzeba szukać ze świecą" - wyjaśnia radny Jacek Mularczyk.
Sam nadawca przyznaje, że użyty przez niego język był niewłaściwy:
"Użyłem języka, który jest niewłaściwy, wulgarny, przy czym i to nie jest oczywiście usprawiedliwienie, bo nawet w kontaktach indywidualnych nie powinniśmy się w ten sposób wypowiadać. Nie było moją intencją tutaj skierować jakiegoś prowokującego pisma do wszystkich, natychmiast gdy Pan Radny Mularczyk poinformował mnie, że ten mail dotarł do wszystkich, zresztą otrzymałem też od niego mailową reprymendę, odesłałem również z prośbą o udostępnienie wszystkim, do których ta moja wypowiedź dotarła, moich serdecznych, gorących przeprosin. Tyle tylko mogę powiedzieć w tym temacie, tak jak powiedziałem, żadna sytuacja nie powinna być usprawiedliwieniem dla wulgaryzmów, ale cóż - mogę udawać, że tego nie powiedziałem, nie będę udawał, tak powiedziałem i jest mi bardzo przykro z tego powodu, tak jak pisałem w mailu do Państwa Radnych, którzy mieli się poczuć dotknięci i urażeni. Serdecznie za to przepraszam" - mówi nam radny Mariusz Wiśniewski.
"Jeśli zgodne z prawdą jest, że ten chłopak urodził się w 1927, a zabity został w 1946, bo wstąpił do ORMO, to będę domagał się ze wszystkich sił, by nazwa tej ulicy pozostała, a jedyną zmianą powinna być zmiana imienia jej patrona. Jeśli ten chłopak nikogo nie zabił, powinien na tablicach nazw ulic pozostać.
Gnoje z PiS nie widzą problemu w przypadku bydlaka, który sobie jako młodzian "hajluje" (no cóż - błędy młodości...), a teraz jest szefem wrocławskiego IPN, ale widzą problem w upamiętnieniu dziewiętnastolatka, bo ten zapisał się tam, gdzie nie trzeba... OBŁUDA, KŁAMSTWO I HIPOKRYZJA... Tak było wcześniej w przypadku ulicy Braci Nalazków - całą familię rozstrzelali Niemcy, za to, że walczyli z faszyzmem, ale związali się z komunistami... cała rodzina była w PPR (w tym najmłodszy z rozstrzelanych - dzieciak, który miał 13 lat w chwili śmierci)... Z pewnością (pana Sączka), gdyby przeżyli wojnę, to szerzyliby w Polsce komunizm.... Nie wykluczone, że młody Mrula, gdyby go nie zabili BANDYCI (bo to nie byli "żołnierze wyklęci".... - gdyby to byli ŻOŁNIERZE, to pewnie walczyliby z ŻOŁNIERZAMI...)... w latach pięćdziesiątych byłby protoplastą śląskiej wersji "Człowieka z marmuru".... Rzygać mi się chce, gdy kolejny raz wyznawcy jedynej PRAWDY i jedynej SPRAWIEDLIWOŚCI ścigają zmarłych... Ponoć w naszej tradycji jest, że o tych, co odeszli źle się nie mówi..." - pisze radny.
Chodzi o sprawę patrona ulicy w Niewiadomiu, Ernesta Mruli. Rybniczanin Paweł Polok zwrócił się do Łukasza Dwornika, przewodniczącego klubu PiS w Rybniku o zbadanie przeszłosci patrona ulicy. Okazuje się bowiem, że człowieka o takim imieniu i nazwisku w Rybniku w ogóle nie było... Być może chodziło o Ewarysta Mrulę, ten z kolei miał mieć w biografii wątki komunistyczne.
Na posiedzeniu Komisji Samorządu i Bezpieczeństwa szef klubu PiS zaproponował, by przyjrzeć się tej sprawie i zwrócić się do prezydenta miasta o podjęcie działań wyjaśniających. Te zamierzenia nie spodobały się radnemu Wiśniewskiemu, który w korespondecji skierowanej do Przewodniczącego wspomnianej komisji - radnego Jacka Mularczyka (a jak się okazuje, szerszego grona odbiorców) napisał:
"Pan Dwornik postulujący zmianę nazwy ulicy zapomniał, że kierował biurem Bolesława Piechy - mistrza Polski w dokonywanych aborcjach!? .... A.... no tak ... pan Piecha się nawrócił, przeprosił, przez odwyk przeszedł... ale... gdyby pan Piecha miał ... pecha... i ktoś mu w łeb strzelił za te dokonywane przez lata MORDERSTWA przed jego "nawróceniem"?... HIPOKRYZJA, ZAKŁAMANIE, OBŁUDA i... zwykłe łgarstwo w celu osiągnięcia zysku... to tę całą ekipę spod znaku PiS + towarzysze - cechuje .... Swoją drogą... urzekło mnie ostatnie słowo: 'cechuje".... W języku ukraińskim: "ce" - to zaimek wskazujący: "TO", wyraz: "chuje" oznacza w ukraińskim to samo, co w polskim...." - kończy radny Wiśniewski.
Jak odebrali to pismo radni?
"Nie komentuję korespondencji prywatnej omyłkowo wysłanej do innych osób. Pan Wiśniewski przeprosił za taką sytuację!" - mówi nam Przewodniczący RM Wojciech Kiljańczyk.
"Mój komentarz i stanowisko jako przewodniczącego komisji przekazałem członkom w odrębnym mailu. Do członków komisji trafiło również wyjaśnienie i przeprosiny Radnego Wiśniewskiego. Osobiście ta wypowiedź jest przeze mnie traktowana jako prywatna, bo taka miała być, a przez nieuwagę trafiła do wszystkich i zakładam, że każdy się zorientował. Oczywiście ton tej wypowiedzi jest nie do zaakceptowania, a wypowiadając się w ten sposób na forum wręcz karygodny. W tych okolicznościach wyciąganie tego "na wierzch" jest tak samo chamskie, jak ta wypowiedź. Wczoraj na sesji w ponad dwugodzinnej dyskusji nad odwołaniem Przewodniczącego Rady Miasta padały słowa o miłości, pojednaniu i zgodzie, a dzisiaj mamy znowu przykład niszczenia drugiego człowieka. Zły jestem na takie zachowanie i robienie sensacji, bo w prywatnych rozmowach okazuje się że z każdej strony politycznej "świetego" trzeba szukać ze świecą" - wyjaśnia radny Jacek Mularczyk.
Sam nadawca przyznaje, że użyty przez niego język był niewłaściwy:
"Użyłem języka, który jest niewłaściwy, wulgarny, przy czym i to nie jest oczywiście usprawiedliwienie, bo nawet w kontaktach indywidualnych nie powinniśmy się w ten sposób wypowiadać. Nie było moją intencją tutaj skierować jakiegoś prowokującego pisma do wszystkich, natychmiast gdy Pan Radny Mularczyk poinformował mnie, że ten mail dotarł do wszystkich, zresztą otrzymałem też od niego mailową reprymendę, odesłałem również z prośbą o udostępnienie wszystkim, do których ta moja wypowiedź dotarła, moich serdecznych, gorących przeprosin. Tyle tylko mogę powiedzieć w tym temacie, tak jak powiedziałem, żadna sytuacja nie powinna być usprawiedliwieniem dla wulgaryzmów, ale cóż - mogę udawać, że tego nie powiedziałem, nie będę udawał, tak powiedziałem i jest mi bardzo przykro z tego powodu, tak jak pisałem w mailu do Państwa Radnych, którzy mieli się poczuć dotknięci i urażeni. Serdecznie za to przepraszam" - mówi nam radny Mariusz Wiśniewski.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj