| Źródło: Materiały własne, zdj. B. Skupień
Julia Kowalczyk i Agata Perenc: jest sukces, ale i niedosyt
- Dziewczyny dały z siebie wszystko. Agata stoczyła świetną walkę z trochę wyżej klasyfikowaną od siebie zawodniczką, z Brazyliką Larissą Pimentą. Julka pokonała dwie czołowe zawodniczki świata, to gigantyczny sukces - podkreślił na wstępie Juliusz Kowalczyk, prezes KS Polonia Rybnik.
Zawodniczki KS Polonia Rybnik opowiadały o wrażeniach z igrzysk, o tym, czy brak publiczności był odczuwalny i jaka atmosfera panowała na zawodach w Tokio:
- My, dżudocy jesteśmy dość głośni podczas walki na macie, atmosfera oczywiście była, nie taka jak na mistrzostwach świata, kiedy ciężko było znaleźć wolne miejsce na hali, ale osobiście nie odczułam, żeby na hali było pusto. Każdy skupia się na sobie, na swoim występie - mówiła Julia Kowalczyk.
Dżudoczka podsumowując swój udział w igrzyskach mówi, że siódme miejsce to duży sukces, biorąc pod uwagę rywalki, z którymi przyszło się jej zmierzyć na macie. - Jeżeli chodzi o przegraną walke repasażową, to myślę, że boli ona mnie i innych, bo była to walka zdecydowanie do wygrania. Można sobie teraz gdybać, co by było gdyby. Pozostaje lekki niedosyt szczególnie, że mam odczucie, że mogłam dojść wyżej - mówiła Kowalczyk.
Rybniczanka myśli o kolejnych igrzyskach, ale jak podkreśla, po drodze jeszcze jest sporo zawodów, do których trzeba się przygotowywać, więc jej uwaga koncentruje się przede wszystkim na treningach.
- Japończycy jak zawsze stanęli na wysokości zadania, wszystko było perferkcyjnie dopracowane. Oczywiście były obostrzenia, nie mogliśmy wychodzić poza wioskę olimpijską, ale stworzono bardzo dużą przestrzeń, z odnową, z rozrywką, że nie odczuwąło się tego, że nie można wyjść np. zwiedzać - mówiła Agata Perenc. - Wyjechałam z Tokio z poczuciem, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy - podsumowała dżudoczka.
Zawodniczka w najbliższym czasie planuje wakacje, a po nich zdecyduje, co dalej.
- Julia zrobiła wszystko, co mogła. Jeśli chodzi o walki, to były one na bardzo wysokim poziomie, niewiele zabrakło, żeby wygrała, zabrakło trochę spokoju w końcówce. To dynamiczny sport, decyzje bardzo szybko się zmieniają. Zaryzykowała, to ryzyko mogło skończyć się na korzyść Julki, a nie Gruzinki. Taki jest sport. Jestem dumny z obu zawodniczek i z tego, że mogłem być obecny przy matach przy tych walkach - mówił trener Paweł Zagrodnik.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj