| Źródło: Materiały własne i nadesłane
Moja prababcia była bardzo zaradna... Piekarnia i cukiernia z tradycjami
Z DOMINIKIEM NIEWELTEM ROZMAWIAŁ TOMASZ CZARNECKI
T.Cz.: Jak narodziła się Państwa pasja do wypieków?
D.N.: Prababcia założyła piekarnię w 1937 roku. W 1984 roku przejął ją mój ojciec i razem z tatą prowadzimy ją do teraz. Jest to biznes rodzinny, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Wychowując się w rodzinie piekarzy, od najmłodszych lat poznawałem tajniki wypieku chleba. Tradycja piekarnicza jest u nas tak silna, że postanowiłem kontynuować prowadzenie piekarni, oczywiście rozwijając ją i dostosowując do aktualnych potrzeb klientów. Z czasem zaczęliśmy rozwijać również cukiernię i na ten moment możemy się pochwalić sporym asortymentem słodkości.
T.Cz.: Co rybniczanie kupują u Państwa najchętniej? Czy zazwyczaj są to okazjonalne torty i ciasta, czy raczej ciasta, ciasteczka i inne desery np. do popołudniowej kawy?
D.N.: Profil naszej piekarni i cukierni jest nakierowany na różnych klientów. Zarówno takich, którzy sięgają po codzienne wypieki, jak i tych, którzy zamawiają torty czy ciasta na specjalne okazje. Cieszymy się, że klienci wracają do nas po kolejne produkty. To pokazuje, że nam zaufali, bo tworzymy smaczne wypieki. W ofercie mamy również torty artystyczne czy "słodkie stoły", które są ostatnio bardzo popularnym elementem wesel czy innego rodzaju przyjęć. Realizujemy takie zamówienia niemal na całym Śląsku, m.in. w Katowicach, Chorzowie, Rudzie Śląskiej, a także tu u nas - w Rybniku czy Wodzisławiu.
T.Cz.: Ilu pracowników liczy Państwa zespół?
D.N.: W samą produkcję zaangażowanych jest 10 osób, ale zespół liczy dużo więcej. W dystrybucję i sprzedaż pieczywa zaangażowani są też kierowcy, ekspedientki i inne osoby, które dbają o wizerunek firmy i poszczególnych punktów.
T.Cz.: Jak pandemia wpłynęła na Państwa działalność?
D.N.: Na pewno pandemia odcisnęła piętno na każdym biznesie. Tworzymy produkt pierwszej potrzeby, dlatego nasza działalność nie została całkowicie zamknięta, a tylko częściowo ograniczona. Prowadzimy stoisko firmowe w galerii Focus Park Rybnik. Kiedy zamknięto galerie, musieliśmy też zamknąć naszą wyspę handlową. Co do ilości klientów, nie możemy porównywać tego rok do roku. Poczyniliśmy w ostatnim czasie duże inwestycje, aby rozwijać piekarnię i cukiernię. Dzięki temu zwiększyliśmy liczbę klientów i staliśmy się bardziej rozpoznawalni. Przede wszystkim zmodernizowaliśmy nasz sklep firmowy przy piekarni na ul. Gliwickiej 134. Aktualnie punkt jest otwarty od 5:30 do 21:30. Dzięki temu można u nas kupić ciepły chleb, który wypiekamy ok. godziny 18:00. Rozpoczęliśmy też współpracę z „Piekarniami Polskimi”, które mieszczą się w sklepach Kaufland w naszym rejonie. Tam również dostarczamy nasz asortyment, głównie pieczywo oraz kołacze. Z jednej strony pandemia zamknęła nam pewne ścieżki, ale z drugiej strony udało nam się otworzyć i rozwinąć inne, nowe. Jednym z takich pomysłów jest dostarczanie pieczywa do domu klienta. Aktualnie nasze produkty można zamówić przez portal Panbochen.pl. My produkujemy, a współpracownicy portalu odbierają i dystrybuują nasze pieczywo. Podczas pierwszego lockdownu, kiedy wszyscy się izolowali, nasza oferta była nowością. Wiele osób polubiło tę formę zakupu pieczywa i w ten sposób zamawia je do dziś.
T.Cz.: Czym wyróżniacie się Państwo na tle innych rybnickich piekarni, cukierni? D.N.: Chcemy, żeby wyróżniała nas jakość. Sztab ludzi codziennie pracuje na to, by klient był zadowolony, aby chciał do nas wrócić po te same wyroby, ale też przy okazji sięgnął i po inne produkty. Staramy się układać naszą pracę tak, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów i je spełniać. Stąd wydłużenie godzin otwarcia sklepu, kolejny wypiek, który daje możliwość zakupu ciepłego chleba na kolację czy oferowanie dostawy pieczywa prosto pod drzwi. Cieszymy się, kiedy klienci kupujący u nas regularnie pieczywo wracają, chcąc zamówić tort weselny czy inne słodkości na ważne dla siebie przyjęcia. To bardzo miłe, że klienci nam ufają. O to właśnie chodzi.
T.Cz.: Co jest Państwa największym hitem?
D.N.: Jeśli chodzi o słodkie wypieki, na pewno możemy pochwalić się kołaczem. Jest on naprawdę znakomity. Na tyle, że zyskał sławę nawet w Tychach, gdzie można go kupić w tamtejszym Auchan, do którego dostarczamy sporą jego ilość. Można powiedzieć, że kołacz jest naszym flagowym produktem. Tradycyjnie pieczemy kołacze z makiem, serem i jabłkami oraz owocami sezonowymi. Oprócz tego ogromną popularnością cieszy się nasz sernik w różnych odsłonach. Wiedeński, japoński, karmelowy, z mandarynkami oraz kokosową kruszonką i wiele innych. Każdy z serników jest bardzo puszysty i delikatny. Nasi klienci lubią bardzo także ciasta kruche, w różnej postaci. Staramy się korzystać z owoców sezonowych, które mają wyrazisty smak. Jeśli chodzi o pieczywo to hitem na pewno jest nasz tradycyjny chleb firmowy na zakwasie. Nie każdy jednak lubi mąkę pszenną, a czasem nie może jej po prostu spożywać, dlatego posiadamy w naszej ofercie również chleb żytni ze 100% mąki żytniej, bez dodatku mąki pszennej. Mamy też całą gamę chlebów bez drożdży - żytnio-orkiszowy, razowy, a także pieczywo pszenne, które produkujemy na podmłodach. Mają one bardzo ciekawy smak, ponieważ podmłoda to kwas pszenny. Wszyscy się chwalą, że dodają naturalny kwas żytni, a my do pieczywa pszennego dodajemy podmłody. To powoduje, że nasze pieczywo nie ma takiego słodkiego posmaku jak np. bułka, za to ma swoją specyficzną kwaskowość, jak chleb słowiański, staropolski. Ten ostatni sprzedajemy w dużych bochnach, również na wagę. To ciekawy model sprzedaży. Możemy sobie kupić np. trzy, cztery kromki. Oferujemy też chleb bez mąki - czystoziarnisty, z samych ziaren, które moczy się i łączy z miodem, a następnie wypieka w formie chleba.
T.Cz.: Jakie było Państwa najbardziej nietypowe zamówienie?
D.N.: Tort na bal Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, który przygotowywaliśmy każdego roku. Pandemia nam to przerwała, ale mamy nadzieję, że te projekty wrócą, gdy tylko sytuacja epidemiczna się unormuje. Torty dla UE to wypieki dla 600-800 osób. Ważą nawet 120 kg. Pamiętam, jak musieliśmy wykręcać drzwi, bo tort się w nich nie mieścił - miał metr szerokości, a futryna jedynie 98 cm. Ostatecznie drzwi trzeba było zdemontować, a sam tort i tak wnieść pod kątem. Przygotowywaliśmy też ogromne, pięciopiętrowe torty weselne. Najtrudniejszy był ich transport. Dostarcza się je i dekoruje na ostatni moment, w dniu wesela, więc nie ma możliwości wykonania "dubla". Taki transport to wielka odpowiedzialność dla kierowcy, który musi wykazać się sporą dozą "delikatności”.
T.Cz.: Czy organizują Państwo jakieś spotkania integracyjne dla pracowników? Z jakiej okazji?
D.N.: Zawsze organizowaliśmy takie spotkania 15 marca na św. Klemensa, patrona piekarzy. W tym i w ubiegłym roku pandemia pokrzyżowała nam plany. Mimo to staramy się zawsze świętować ten ważny dla nas dzień, choćby symbolicznie. Poza tym, nasza firma nigdy nie śpi. Pierwsi piekarze przychodzą już w niedzielę o 16:00. Pracujemy na zmiany, żeby zapewnić klientom ciągłą dostawę świeżego pieczywa. Najmilsze są chwile, gdy klienci mówią, że smakują im nasze produkty. Wtedy czujemy, że warto.
T.Cz.: Jakie ma Pan marzenia? Te zawodowe, jak i prywatne? Jak spędza Pan swój wolny czas?
D.N.: Moje marzenie "zawodowe" jest takie, żeby tworzyć produkty wysokiej jakości, które smakują naszym odbiorcom. Żeby każdy klient wychodził od nas z uśmiechem i nigdy się nie zawiódł na naszych wyrobach. Chcemy piec tak, aby wszyscy mogli powiedzieć, że to właśnie "ten chleb", który miło wspominają albo ten smak ciast. Zależy nam też, żeby ciasta i torty dobrze się prezentowały, by sprawiały innym przyjemność. Co do osobistych marzeń – zdrowie. To jest najważniejsze. Marzy mi się też rejs żaglowcem przez Atlantyk.
T.Cz.: Dziękuję za rozmowę.
PIEKARNIA CUKIERNIA NIEWELT
ul. Gliwicka 134, 44-207 Rybnik
tel. 32 424 66 01
biuro@niewelt.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj